Mamy początek trzeciej dekady tego stulecia. To czas przełomu na krajowym rynku sztuki. Miniony rok zrewolucjonizował rynek. Handel aukcyjny praktycznie przeszedł do internetu. Skutkiem tego radykalnie wzrosły obroty na aukcjach. Wyniosły 380 mln zł, podczas gdy w 2019 r. było to 294 mln zł. Oznacza to wzrost o blisko 30 proc.
Na razie znane są podstawowe liczby podsumowujące handel sztuką w minionym roku. Jak zwykle bilansu dokonuje portal rynku sztuki Artinfo.pl (www.artinfo.pl). Na marzec zapowiedziano druk pełnego raportu za 2020 rok.
Teraz ktoś powinien przeprowadzić rzetelne badania socjologiczne, jaka jest rzeczywista przyczyna ubiegłorocznej rewolucji internetowej. Czy wymusiła ją pandemia? A może wśród konsumentów sztuki nastąpiła zmiana pokoleniowa? Może na rynek masowo weszli młodzi, którzy wszystko kupują w internecie, więc sztukę też kupują online?
W tytule piszę o drugiej rewolucji internetowej. Pierwsza nastąpiła kilkanaście lat temu. Wtedy przełomowe zmiany polegały na doinformowaniu krajowych klientów o cenach poloników na światowym rynku.
Handlarze kupowali polonika na świecie i wstawiali je na krajowe aukcje. Sprzedawali je z zyskiem wynoszącym nierzadko kilkaset procent, ponieważ nabywcy w kraju nie znali ceny zakupu. Polacy przestali przepłacać na aukcjach dzięki dostępowi do internetu. Przed zakupem sprawdzali online, za ile kupiono obraz w świecie, i przed licytacją wyznaczali sobie limit cenowy.