Kościuszko zamiast Fangora

Plakaty mogą być lepszą dekoracją niż obrazy.

Publikacja: 06.02.2021 11:13

Foto: Rara Avis

Rynek sztuki czekają w tym roku istotne zmiany prawne. Środowisko antykwariuszy powinno się do nich przygotować. Ma wejść w życie tzw. dyrektywa AML Unii Europejskiej ograniczająca pranie brudnych pieniędzy na rynku sztuki.

Na razie nie ma jednoznacznej interpretacji unijnego prawa. Antykwariusze spodziewają się, że nowe rygory w praktyce mają dotyczyć także rejestrujących się do udziału w aukcji. Nie zaś tylko kupujących i sprzedających dzieła powyżej określonej w przepisach ceny.

Nowe rygory

Zatem nowe prawo dotyczy także klientów. Nowe rygory prawne powinny być zdefiniowane w sposób zrozumiały dla uczestników rynku sztuki. Klienci powinni mieć zapewniony pełny komfort.

Antykwariusze szybko powinni zadbać o to, żeby oczekiwania prawodawcy były realistyczne. Żeby w polskich warunkach można je było spełnić. Po wejściu w życie nowego prawa będą przez kontrolerów rozliczani z tego, czy się w pełni stosują do nowych wymagań.

Powinni także zadbać o spopularyzowanie swojego stanowiska odnośnie do liberalizacji zasad wywozu z Polski dzieł sztuki. Kontynuowane są rozmowy środowiska antykwariuszy z resortem kultury. Obecnie trzeba uzyskiwać administracyjną zgodę na stały wywóz obrazu, jeśli jest starszy niż 50 lat i kosztuje więcej niż 40 tys. zł. Ta granica cenowa wprowadzona przed laty zdezaktualizowała się.

Moim zdaniem nowa wysoka granica powinna być wpisana nie do ustawy, ale do rozporządzeń. Rozporządzenia łatwiej urealniać stosownie do wzrostu cen na rynku. W moich artykułach konsekwentnie proponuję, żeby granica ceny wynosiła 150 tys. euro w odniesieniu do powojennej polskiej sztuki! antykwariusze.pl

W grudniu na FB założono stronę dyskusyjną dostępną tylko dla członków Stowarzyszenia Antykwariuszy i Marszandów Polskich (www.antykwariusze.pl).

Jestem członkiem honorowym organizacji, mam dostęp do strony. Faktem jest, że nie ma tam dyskusji prowadzonych z pasją. Zupełnie jakby nie było problemów. W tym samym czasie w branży numizmatycznej trwają codzienne merytoryczne spory. Uczestnicy rynku numizmatycznego ujawniają swoje wątpliwości, propozycje rozwiązania problemów.

Co roku rynek sztuki gwałtownie rośnie. Rosną liczbowe wskaźniki. Czy one mogą być jeszcze lepsze? Czy najważniejszym celem rynku jest wzrost obrotów? A może najważniejszym celem powinno być ustawiczne edukowanie nowych klientów! Na ten temat też nie ma dyskusji pośród uczestników rynku sztuki.

20 lutego odbędzie się aukcja sztuki fantastycznej Sopockiego Domu Aukcyjnego (www.sda.pl). Na aukcji w Sopocie licytowane będą obrazy gwiazd, np. Rafała Olbińskiego i Tomasza Sętowskiego.

Najwyższą wycenę ma dzieło Zdzisława Beksińskiego (wycena szacunkowa wynosi 450–550 tys. zł). To efekt rekordowej sprzedaży obrazu artysty na aukcji 28 listopada, wtedy cena sprzedaży wyniosła 738 tys. zł. Nawiasem mówiąc, tamten obraz przyjechał z Niemiec. Właścicielka, która go odziedziczyła, kompletnie nie zdawała sobie sprawy z wysokich notowań Beksińskiego.

Warto pamiętać, że świetne obrazy można kupić nie tylko na aukcji. Licytacji towarzyszą wielkie emocje, nie wszyscy są odporni na taki stres. W galerii możemy siedzieć, patrzeć, nikt nas nie przelicytuje. Świetny obraz Tadeusza Dominika wypatrzyłem na stronie krakowskiej Galerii Artemis (www.artemis.art.pl).

Rzadkie plakaty

W najbliższych dniach odbędzie się kilka ciekawych aukcji bibliofilskich. Na przykład 13–14 lutego krakowski antykwariat Rara Avis wystawi m.in. rzadkie plakaty. Idealnie nadają się do oryginalnej dekoracji mieszkania. Będą licytowane od 140 zł (www.raraavis.krakow.pl).

W ofercie są dzieła np. Wojciecha Fangora, Henryka Tomaszewskiego, Jerzego Srokowskiego, Waleriana Borowczyka. Często są to plakaty propagandowe z czasów PRL. Mają jednak wyjątkowo nowoczesną formę, jak np. reprodukowany tu plakat z 1955 r. Wiktora Górki o planie sześcioletnim.

Drugi reprodukowany plakat zaprojektował Roman Cieślewicz. Artysta po emigracji do Paryża zrobił międzynarodową karierę. Patrząc na doskonałą formę plakatu Cieślewicza, zapominamy, że dzieło dotyczy 1 Maja.

Z kolei 26–28 marca aukcję zorganizuje krakowski antykwariat Wójtowiczów (www.antykwariat.wojtowicz.krakow.pl). W celach edukacyjnych warto przejrzeć ofertę. Na rynku bibliofilskim ceny są szokująco niższe niż na rynku obrazów. Ale na tym rynku wystawiane są obiekty o wartości ponadnarodowej, które mogłyby wzbudzić zainteresowanie na międzynarodowych aukcjach.

Brakuje kolekcjonerów

Przykładem tego odręczny list Tadeusza Kościuszki z 3 sierpnia 1814 r. Odbiorcą listu był francuski rewolucjonista i pisarz Marc-Antoine Jullien, bliski współpracownik Robespierre'a. Autor listu jest bohaterem trzech narodów! List na pewno zainteresowałby kolekcjonerów w USA.

Treścią listu jest sytuacja polityczna w Polsce, zawiera wskazówki Tadeusza Kościuszki dla adresata wyjeżdżającego do Polski. „Niestety obecnie mój kraj nie ma tej spokojności tak upragnionej i jest tam wiele frakcji" – napisał Kościuszko.

Kościuszko zaprotegował Julliena do księżnej Anny Jadwigi Sapieżyny, mieszkającej w Warszawie. Opisy w katalogach aukcji bibliofilskich to kopalnia wiadomości historycznych. Księżna Sapieżyna wsławiła się tym, że przywiozła z Włoch przyszły hymn Polski, Mazurek Dąbrowskiego. Śpiewała go przy otwartych oknach na Nowym Świecie. Tak poznali go przechodnie, którzy rozsławili melodię.

List Kościuszki ma cenę zaledwie 28 tys. zł. Pisze „zaledwie", bo przecież byle jaki taśmowo malowany obrazeczek Kossaka, Axentowicza czy Wlastimila Hofmana ma cenę startową od razu 40 tys. zł.

Dlaczego skarby bibliofilskie są tak tanie? Bo jest mało kolekcjonerów. Na tym trzeba się trochę znać... Na obrazach nie trzeba się znać, żeby je ostro licytować. Wystarczy, że obraz ma sygnaturę np. „Jacek Malczewski", to wszyscy od razu wiedzą, że malowidło automatycznie ma być drogie.

Ktoś stale patrzył na list Kościuszki. List został oprawiony w XIX wieku w ramkę wraz z graficznym portretem naczelnika. Pismo jest wyraźne, czyli ramka wisiała poza zasięgiem światła słonecznego. Może kupić Kościuszkę zamiast Fangora?

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę