Wszystko drożeje

Rekordowe ceny szybko przestają być rekordowe.

Aktualizacja: 12.09.2021 18:41 Publikacja: 12.09.2021 12:09

Foto: Sopocki Dom Aukcyjny

W bieżącej ofercie aukcyjnej wyróżnia się grafika Stanisława Wyspiańskiego „Dziewczynka z warkoczami". Licytowana będzie na aukcji grafiki DESA Unicum 22 września (www.desa.pl). Dzieło ma z pozoru wysoką wycenę 40–60 tys. zł. Czarno-białą grafikę (24 x 17,8 cm) wykonano w technice fluoroforty, to absolutna rzadkość.

Taką samą kolorową (!) grafikę w 2012 roku sprzedano za blisko 30 tys. zł przy cenie wywoławczej 12 tys. zł. Wtedy to był rekord. Padł na aukcji w krakowskiej galerii Nautilus, która jako pierwsza w kraju specjalizowała się w handlu grafiką artystyczną.

Niemal alchemia

Technika fluoroforty została wynaleziona przez Tadeusza Estreichera (1871–1952), profesora chemii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Używano kwasu fluorowodorowego do wytrawienia pokrytej woskiem szklanej szybki, po której rysowano igłą. Warto w katalogu przeczytać szczegółowy opis tworzenia fluoroforty – to nieomal alchemia!

W katalogu nie podano, że kruche płytki szklane łatwo pękały. W związku z tym można było z nich odbić zaledwie kilka odbitek. Tak więc grafika wykonana w tej technice to niewyobrażalna rzadkość. Dlatego napisałem, że wycena grafiki jest tylko z pozoru wysoka. Obiektywnie rzecz biorąc, ta grafika jest względnie tania. Nie każdego stać, żeby za miliony kupować obrazy Wyspiańskiego. Grafikę kupimy już za kilkadziesiąt tysięcy.

Od 2012 roku grafika podrożała. Wszystko na rynku sztuki wyraźnie podrożało, a było tanie i warte zakupu na dobrą lokatę. Często jest tak, że rekord cen szybko przestaje być rekordem. Staje się typową ceną, ponieważ wszystko drożeje na rynku sztuki. Wygrywa osoba, która odważnie zaryzykowała i kupiła wybitny, rzadki obiekt w rekordowej cenie.

W katalogu aukcji nie podano, że fluoroforty pod nadzorem prof. Estreichera tworzył także Tymon Niesiołowski. Grafiki Niesiołowskiego za przysłowiowe grosze można było przed laty kupić na aukcjach bibliofilskich. To była jeszcze lepsza lokata, ponieważ ceny były naprawdę niskie.

Pisałem o tym, że radykalnie podrożały portrety malowane przez Witkacego. Mamy tego kolejny przykład. W DESA Unicum 23 września licytowany będzie portret z wyceną 150–250 tys. zł. Górna granica wyceny jest zdecydowanie wysoka. Tej klasy obrazy miały zwykle górną granicę wyceny 150 tys. zł i osiągały cenę ok. 140–160 tys. zł.

Dwadzieścia lat temu można było dobry portret namalowany przez Witkacego kupić za ok. 15–20 tys. zł. Prace artysty radykalnie podrożały i nadal będą drożeć. Świadczy o tym aktualna górna granica wyceny 250 tys. zł. Wysoka wycena ma zachęcać klientów do ostrej licytacji. Sugeruje im, że Witkacy nadal jest niedoszacowany. Wysokie ceny osiągały zwykle reprezentacyjne portrety urodziwych kobiet. Tu mamy drogi portret męski.

Aukcja goni aukcję

Zacząłem od aukcji w DESA Unicum, która odbędzie się 22 września. Tego samego dnia odbędą się w sumie trzy różne aukcje. W Pragalerii licytowany będzie np. typowy bajkowy obraz Mirelli Stern (www.pragaleria.pl). Z kolei Sopocki Dom Aukcyjny (www.sda.pl) wystawi obraz Dwurnika pt. „Sopot" oraz nisko wycenione (cena wyw. 15 tys. zł) dzieło rzadko spotykanego na aukcjach Antoniego Fałata.

Warto szukać obrazów na aukcjach książek. Antykwariat Lamus na aukcji 18 września bibliofilską ofertę wzbogaci np. akwarelą Tadeusza Dominika (www.lamus.pl).

Zapomniana Zapolska

Parę dni temu odbyło się kolejne Narodowe Czytanie. Tym razem uroczystą lekturą była „Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej. Przypominano, kim była autorka, ale chyba nikt nie powiedział, że była najwybitniejszą polską kolekcjonerką sztuki.

Miała dzieła geniuszy światowej sztuki, m.in. Vincenta van Gogha, Paula Gauguina, Georgesa Seurata. Dzieła Paula Serusiera z kolekcji Zapolskiej prezentowane były na galerii Muzeum Narodowego w Warszawie i wrócą na swoje miejsce w grudniu po remoncie sali.

Zapolska w 1889 roku wyjechała do Paryża. Marzyła o tym, że zrobi światową karierę jako aktorka. Grała w tamtejszych teatrach. Henri de Toulouse-Lautrec w 1895 roku namalował plakat do jednego

z paryskich przedstawień. Widnieje na nim nazwisko Zapolskiej.

We Francji Zapolska związana była uczuciowo z cenionym malarzem Paulem Serusierem. To on wprowadził ją w środowisko uczniów i przyjaciół Paula Gauguina.

Po powrocie do Polski prezentowała swoją kolekcję geniuszy sztuki na wystawach w Krakowie i we Lwowie. Nowa sztuka została przyjęta przez publiczność obojętnie lub wrogo. Zniechęcona kolekcjonerka sprzedała swój zbiór renomowanym europejskim marszandom. Jej obrazy trafiły m.in. do Vollarda.

Dziś dzieła z kolekcji Zapolskiej są atrakcją największych światowych muzeów

np. Muzeum Sztuki Zachodniej w Tokio i paryskiego Musee d'Orsay. Można było

o tym wszystkim przypomnieć przy okazji Narodowego Czytania.

Dlaczego nie uczą nas w szkołach, że Zapolska odniosła w Paryżu sukces jako aktorka? Dlaczego nie wiemy o tym, że była odważną, niepokorną dziennikarką? Przysyłała z Francji artykuły do warszawskich gazet na temat najnowszej paryskiej sztuki. W Paryżu była publicystką legendarnego, wpływowego pisma „La Revue Blanche". Czasopismo wydawał wywodzący się z Polski wielki kolekcjoner sztuki Tadeusz Natanson.

W 2011 roku w Teatrze Wielkim w Warszawie zorganizowano monograficzną wystawę poświęconą Zapolskiej jako aktorce i kolekcjonerce. Warto zdobyć i poczytać katalog, który wtedy wydano. Jest w nim rozdział napisany przez dr Iwonę Danielewicz o Zapolskiej jako propagatorce sztuki nowoczesnej.

Od 1981 roku uparcie proponuję, żeby zorganizować w Warszawie wystawę rozsianych po świecie obrazów pochodzących z kolekcji autorki „Moralności pani Dulskiej".

Na koniec wyjaśnienie. Tydzień temu napisałem o wybitnej kolekcji dzieł Nikifora, stworzonej przez Bogdana Jakubowskiego. Wspomniałem, że ma ona być wystawiona jesienią w Muzeum Etnograficznym w Warszawie. Okazuje się, że na wystawie prezentowane będą dzieła ze zbiorów Muzeum! Na wystawie przekonamy się, czy są na niej dzieła z prywatnych kolekcji i z których.

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę