Dwóch się bije, trzeci korzysta

Ceny na aukcjach szaleją.

Aktualizacja: 19.12.2021 11:58 Publikacja: 19.12.2021 11:49

Foto: Agra-Art

Na rynku sztuki trwa wyścig cen. 30 listopada obraz „Dwie mężatki" Andrzeja Wróblewskiego DESA Unicum rekordowo sprzedała za 13,4 mln zł.

Sensacja trwała krótko, bo już 7 grudnia Polswiss Art za 13,6 mln zł sprzedał dzieło Magdaleny Abakanowicz pt. „Bambini". Kompozycja składa się z 83 rzeźb przedstawiających sylwetki dziecięce.

Mamy nowy rekord. Na pewno będzie obowiązywał do końca roku, bo w planie nie ma już wielkich aukcji. Co roku DESA Unicum i Polswiss Art ścigają się, kto ustali wyższą cenę sprzedaży.

Chwała Bogu nie chodzi tu tylko o pieniądze. Liczą się także wartości. Rekordowo sprzedane dzieła, obiektywnie rzecz biorąc, są wybitne. W katalogach aukcyjnych opisane są tak szczegółowo jak w najlepszych podręcznikach historii sztuki.

Konkurencja rośnie

Przysłowie mówi: gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Tak jest w tym wypadku. DESA Unicum i Polswiss Art ścigają się, tymczasem pojawił się konkurent, nowy dom aukcyjny, który przejął atrakcyjny towar...

To warszawska Galeria MDM Dzieła Sztuki i Antyki (www.artinfo.pl), która zadebiutowała aukcją 66 oryginalnych prac Zbigniewa Lengrena. Wśród oryginalnych rysunków jest 36 z cyklu o przygodach profesora Filutka i jego wiernego towarzysza kundelka Filusia. Zbigniew Lengren był przez lata gwiazdą tygodnika „Przekrój". Oferowane rysunki znane są z „Przekroju".

Rysunkami Lengrena przez lata handlowała DESA Unicum. Aż tu nagle atrakcyjny towar przejęła debiutująca firma. Rysunki o przygodach prof. Filutka mają niskie ceny wywoławcze 500 zł. Są też rysunki satyryczne odważne pod względem obyczajowym, mają ceny 1,2 tys. zł.

Reprodukowany rysunek ma na odwrocie autorski komentarz Lengrena: „Z punktu widzenia strategicznego ta wieś nadaje się na kwaterę sztabu". Faktem jest, że gdyby te same rysunki wystawił wielki dom aukcyjny, to zapewniłby większą reklamę.

Galeria MDM istnieje na rynku już ponad 20 lat, ale nigdy wcześniej nie organizowała aukcji. To jedna z dwóch warszawskich galerii, która wystawia antyki. Jeśli ktoś kupił dwór, to w Galerii MDM może kupić na wyposażenie dawne obrazy, meble, zegary, szkła, srebra stołowe, porcelanę oraz tkaniny. Na przykład ktoś ostatnio kupił sobie pod choinkę za 100 tys. zł gobelin z ok. 1560 roku (345x325 cm).

Jest do kupienia na przykład przedwojenna lampka oliwna z firmy Braci Łopieńskich, ma cenę 20 tys. zł. Zapyta ktoś: na co komu dziś taka lampka oliwna?! W zamożnym domu przez pokolenia gromadzono różne piękne przedmioty. Stały na domowej półce tylko po to, żeby na nie patrzeć, żeby się nimi zachwycać, żeby przekazać je w spadku kolejnym pokoleniom.

Są też w Galerii MDM międzywojenne szable. W porządnym polskim domu szabla powinna wisieć nad łóżkiem, bo wtedy gospodarz czuje się rycerzem.

Opłaca się śledzić najbliższe aukcje Galerii MDM. Już w lutym firma zorganizuje aukcję pt. „Małe jest piękne". Licytowane będą nieduże prace (około 20 na 20 cm) klasyków sztuki, np. Tadeusza Brzozowskiego, Tadeusza Dominika, Stefana Gierowskiego, Jerzego Tchórzewskiego, Alfreda Lenicy. Będzie też aukcja szkła, licytowane będą dzieła biedermeierowskie, secesyjne oraz poszukiwane szkła Zbigniewa Horbowego, w tym słynna butla Alicja.

A może komoda?

Drugi stołeczny antykwariat handlujący antykami to firma Connaisseur (www.connaisseur.art.pl). Możemy tu kupić m.in. komody z XVIII stulecia, fajans z wytwórni w Delft z XVII wieku oraz np. modne fajansowe wyroby z lat 60. XX wieku z wytwórni w Ćmielowie. Można znaleźć ciekawy obiekt w cenie już kilkuset złotych. To okazja dla poszukujących oryginalnych świątecznych upominków.

Ceny na aukcjach szaleją. Na niedawnej aukcji Agra-Art rekordowo za 355 tys. zł sprzedała „Portret Janiny Leszczyńskiej" namalowany przez Witkacego. Cena wywoławcza wynosiła 290 tys. zł., a wycena szacunkowa 300–350 tys. zł. Sensację budzi cena sprzedaży obrazu Zdzisława Beksińskiego. To 1,377 mln zł, gdy cena wywoławcza wynosiła zaledwie 200 tys. zł. Z kolei pastel Jana Tarasina osiągnął cenę 41 tys. zł, choć cena wywoławcza wynosiła tylko 14 tys. zł

Z kolei na ostatniej aukcji Sopockiego Domu Aukcyjnego 11 grudnia niespodziewanie do 190 tys. zł wylicytowano obraz Sandry Arabskiej (cena wywoławcza 15 tys. zł). Był to raczej wyskok cenowy, skoro wycena szacunkowa wynosiła 34–50 tys. zł.

Czy rekordowe ceny powinny mieć jakieś szczególne uzasadnienie? Obraz powinien mieć przede wszystkim wyjątkową wartość artystyczną. Autor powinien rozwiązywać istotne problemy w sztuce. Czy obraz Arabskiej spełnia te warunki?

Na wspomnianej powyżej aukcji Agra-Art sprzedała piękny kolorowy szkic witraża do okna kaplicy katedry na Wawelu. Obraz (106x42 cm) osiągnął cenę 136 tys. zł, przy cenie wywoławczej 80 tys. zł. Mehoffer to jeden z największych polskich artystów, twórca genialnych witraży do katedry we Fryburgu w Szwajcarii

i oczywiście autor doskonałego obrazu „Dziwny ogród". Czy obraz Arabskiej jest dziełem ponadczasowym? Czy można go porównywać ze szkicem witraża Mehoffera? Czy obraz ten nadaje się na lokatę, czy kiedykolwiek odsprzedamy go bez straty?

Skąd te skoki cen?

Na tej samej aukcji Agra-Art sprzedała za 170 tys. zł (cena wyw. 90 tys. zł) efektowny pastel Leona Wyczółkowskiego pt. „Róże". Zatem cena była niższa niż obrazu Arabskiej. „Róże" to obraz wprawdzie dość konwencjonalny, ale przecież Wyczółkowski to jednak nazwisko ze szczytów polskiej sztuki.

Natomiast za 200 tys. zł Agra-Art sprzedała mistrzowski, bogaty w znaczenia „Portret Marii Zawadzkiej" namalowany przez Witkacego. To zaledwie o 10 tys. zł drożej od obrazu Arabskiej. Czy to znaczy, że artyści są już sobie równi? Na pewno takie wyskoki cenowe wprowadzą w błąd wielu klientów.

Weźmy jeszcze pod lupę wyskoki cenowe na aukcjach tzw. sztuki fantastycznej. Tam ostro drożeją obrazy. Zadaję sobie pytanie, kto niektórych malarzy wpuścił na salony sztuki? Weszli tam sami, jak Nikodem Dyzma?

Skąd biorą się wyskoki cenowe? Nabywcy kierują się wskazówkami mediów lub internetu? Jeden z domów aukcyjnych w oficjalnym komunikacie zrównał Rafała Olbińskiego z Salvadorem Dalim. Może tym zasugerowali się ostro licytujący klienci?

Można odnieść wrażenie, że niektórzy antykwariusze i konsumenci sztuki nigdy nie byli w muzeum. Nie oglądali genialnych obrazów, na przykład Witolda Wojtkiewicza, Józefa Mehoffera, Andrzeja Wróblewskiego czy Salvadora Dalego.

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę