Jakie perspektywy na 2024 r. dla firm odzieżowych i obuwniczych?

Słaby dolar dziś, mniejsza inflacja w przyszłym roku, utrzymanie 800+ przez nowy rząd – to warunki poprawy wyników przez sklepy z ubraniami i butami w przyszłym roku. Przywrócenie handlu w niedzielę nie pomoże wszystkim. Analitycy patrzą teraz na LPP.

Publikacja: 23.11.2023 21:00

Jakie perspektywy na 2024 r. dla firm odzieżowych i obuwniczych?

Foto: AdobeStock

Poprawiające się nastroje konsumentów, niższa inflacja, osłabienie kursu dolara, niższe ceny transportu i produkcji w Chinach to czynniki, które w nadchodzących kwartałach mogą pozytywnie wpływać na wyniki polskich spółek z sektora odzieży i obuwia. Wspólnym ryzykiem jest niewiadoma co do przyszłych decyzji polityków, choć analitycy zakładają, że nowi rządzący nie zrezygnują z programów socjalnych, takich jak 500+. Ponieważ każda ze spółek ma swoją specyfikę i wyzwania, specjaliści zalecają przyglądanie się każdej z osobna. Ewentualne przywrócenie handlu w niedzielę nie dla wszystkich będzie dobrą wiadomością.

LPP wbrew trendom

Na warszawskiej giełdzie powoli kończy się sezon publikacji sprawozdań za trzeci kwartał obrotowego roku 2023. W sektorze odzież i obuwie inwestorzy czekają na piątkową publikację raportu Wittchenu (piątek 24 listopada), a potem Esotiq&Henderson, Monnari Trade oraz gigantów: CCC (grupa pokazała na razie dane wstępne i skorygowała w dół założenia roczne) i – dopiero w grudniu – LPP.

Największa grupa analityków i inwestorów czeka na informacje z tej ostatniej firmy, największego reprezentanta branży w kraju i na giełdowym rynku. Średnia prognoz biur maklerskich, które ankietował „Parkiet”, wskazuje, że w III kwartale zakończonym 31 października Grupa LPP miała 4,74 mld zł przychodu, o 8,4 proc. więcej niż rok temu, i mieściła się pod względem tempa wzrostu skali biznesu w drugiej połowie listy spółek z WIG-Odzież. Natomiast analitycy spodziewają się skokowego wzrostu zysków LPP w porównaniu z trzecim kwartałem 2022 r.

U większości przedstawicieli sektora wzrosty przychodów, często napędzane sprzedażą na e-commerce, zwykle idą w parze z dużo szybszym wzrostem kosztów.

– Odnośnie do przychodów założyliśmy wzrost powierzchni sprzedaży o około 15 proc. rok do roku, który został częściowo pokryty przez ujemną sprzedaż LFL (ang. like for like – sprzedaż sklepów działających zarówno w III kwartale, jak i rok wcześniej – red.), co daje prognozę wzrostu sprzedaży na poziomie 7,9 proc. rok do roku. Zakładamy, że sierpień i wrzesień ze względu na korzystną pogodę były słabe sprzedażowo, co zostało częściowo skompensowane przez mocne wzrosty w październiku – mówi Krzysztof Kawa, analityk Erste Securities.

– Odnośnie do marży brutto, ze względu na wejście do sprzedaży nowej kolekcji kupionej po bardziej korzystnym kursie dolara i dużo niższych kosztach frachtu, oczekujemy poprawy rentowności o prawie 3 pkt proc. LPP na poziomie kosztów sprzedaży i ogólnego zarządu w dalszym ciągu powinna trzymać dyscyplinę kosztową z poprzednich kwartałów, co również przekłada się na poprawę rentowności na poziomie EBITDA (marża +7,6 pkt proc. rok do roku). Stąd niewielki wzrost przychodów przy sprzyjających warunkach kosztowych skutkuje naszym zdaniem poprawą zysku netto o prawie 56 proc. – wylicza analityk Erste.

Podobnie zakłada wielu specjalistów. Także Sylwia Jaśkiewicz, dyrektor zarządzająca w wydziale analiz i rekomendacji DM BOŚ. Z nią rozmawialiśmy o tym, co czeka sektor odzież i obuwie w przyszłym roku.

Czytaj więcej

WIG-odzież oczami analityków. Co przyniesie sezon wyników?

Szanse i ryzyka

– Z punktu widzenia przyszłych wyników spółek z sektora odzież i obuwie można wskazać obecnie kilka korzystnych czynników. Po pierwsze to kursy walut, po drugie frachtu, po trzecie same ceny zakupu towarów od dostawców, które ze względu na wolne moce przerobowe w Chinach i ceny bawełny łatwiej negocjować – mówi Sylwia Jaśkiewicz.

– Reasumując, wydaje się, że firmy mają przestrzeń do poprawy marży brutto na sprzedaży w ciągu kilku kolejnych kwartałów. Jednak kluczowym elementem jest popyt i pytanie, jak duże i głębokie będą wyprzedaże – dodaje.

– Jest szansa na wzrost przychodów. W tym roku klient nie jest mocny i można przypuszczać, że w przyszłym roku będzie silniejszy, jeśli potwierdzi się, że inflacja będzie mniejsza – uważa specjalistka.

– Ważnym czynnikiem jest też pogoda. W tym roku nie mieliśmy tradycyjnych czterech pór roku silnie wyróżniających się – lato było chłodne, początek jesieni bardzo ciepły. Choć ciężko przewidzieć przyszły rok, to patrząc historycznie, raczej trzeba się przyzwyczaić do strukturalnych zmian w pogodzie i nie traktować ich jako zdarzenia jednorazowe – dodaje Jaśkiewicz.

Z rozmów, które przeprowadziliśmy, wynika, że zarządy firm czekają nadal, aż wyjaśni się, w którą stroną będą iść decyzje nowego kształtującego się rządu ws. gospodarki. Dla handlu detalicznego istotne są takie sprawy jak podejście do pensji minimalnej, programów socjalnych, takich jak 500+ czy 800+, oraz to, czy wróci handel w niedzielę.

Nieoczywiste niedziele

Na temat zmian w układzie politycznym Sylwia Jaśkiewicz rozmawiać nie chce. – Spółki właśnie teraz robią zakupy i będą musiały przyjąć to, co się wydarzy – mówi pytana o ewentualne ryzyka związane z decyzjami polityków.

– Bazowym scenariuszem jest to, że programy socjalne, takie jak 800+, zostaną utrzymane. Mniejsze wpływy do gospodarstw domowych byłyby złą wiadomością dla sektora handlu detalicznego – mówi.

– Ważne może być także dla sektora to, czy sklepy w niedzielę będą nadal zasadniczo zamknięte, czy zostaną otwarte i na jakich zasadach. Włączenie niedziel do kalendarza handlowego nie dla wszystkich może być dobrą wiadomością. Można sobie wyobrazić, że dzięki pracy sklepów w niedziele przychody detalistów wzrosną. Ale nie wszystkim. Spodziewałabym się przesunięć między segmentami handlu tradycyjnego a e-commerce na rzecz tego pierwszego – ocenia Jaśkiewicz.

– To, co stanie się z niedzielami, bardziej niż u innych firm będzie ważne dla CCC, które w dużym stopniu zależy od e-commerce – wskazuje

– Kłopotem spółek mogą być koszty personelu w sklepach w niedzielę. Obsługa zwykle pracuje na minimalnej krajowej, która od stycznia rośnie o 19 proc., a potem zostanie podniesiona jeszcze raz w lipcu. Być może dlatego nie słyszymy, aby cała branża podchodziła bardzo entuzjastycznie do tematu. Ciężko jednoznacznie stwierdzić, że przywrócenie handlu w niedzielę będzie istotnie pozytywne – uważa.

Pytana o spółki, które będą radzić sobie najlepiej i w wypadku których widoczne będzie to w notowaniach, wskazuje głównie na LPP. – Wydaje się, że mocną stroną spółki jest zdolność do szybkiego przystosowywania się do zmieniającego otoczenia. Gdybyśmy założyli, że LPP zrealizuje nasze prognozy na III kwartał, to po raz kolejny pokazałoby, że ma pod kontrolą koszty. A biorąc pod uwagę, że w br. powierzchnia sklepów ma urosnąć o 20 proc., zaś w 2024 r. o 15 proc., i zakładając, że nastroje konsumenckie się poprawią, można mieć nadzieję na dobre wyniki – mówi. – Jeśli sytuacja makroekonomiczna będzie lepsza, LPP może skorzystać najwięcej ze względu na niskie zadłużenie i brak innych kłopotów – dodaje.

– Co do VRG to widać, że najlepiej radzą sobie w tym roku z segmentu odzieżowego marki Bytom i Deni Cler, a akceptacja przez klientów metamorfozy marki Vistula w brand zarówno dla mężczyzn, jak i pań może potrwać dłużej, niż się spodziewano. Choć wchodzimy, podobnie jak w LPP, w okres tzw. niskiej bazy wyników grupy, zachowałabym ostrożność. Tu na pozytywne wyróżnienie zasługuje bez wątpienia W. Kruk – dodaje specjalistka.

Handel i konsumpcja
Sklepy internetowe wciąż mają nieco pod górkę
Handel i konsumpcja
Dr. Miele Cosmed Group z nową strategią
Handel i konsumpcja
Wyniki Oponeo.pl pod presją kosztów
Handel i konsumpcja
Przychody Dadelo mocno w górę, zyski w dół
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Handel i konsumpcja
OEX zaoferuje 54 zł za swoją akcję
Handel i konsumpcja
Wojas wyciśnie mniejszość