Palikot ściga rozgoryczonych wierzycieli

Inwestorzy chcą odrzucenia układu, a Janusz Palikot chce zlikwidować ich grupę na Facebooku, bo krytykują tam jego firmę.

Coraz bliżej do 30 października, gdy kończy się głosowanie nad układem dla spółki Tenczynek Dystrybucja. Wierzyciele są wściekli na propozycje układu i masowo składają zastrzeżenia w Krajowym Rejestrze Zadłużonych. Jednocześnie Janusz Palikot próbuje częściowo choć uciszyć krytykę interesów swojego holdingu i zażądał właśnie usunięcia z Facebooka zamkniętej grupy dyskusyjnej „Bunt inwestorów Palikota”.

Złość wierzycieli

Zaledwie dwie z kilkunastu spółek Janusza Palikota mają razem 339 mln zł długu. Zadłużenie i propozycje układu Manufaktury Piwa, Wódki i Wina (dalej – Manufaktura) oraz Tenczynka Dystrybucji są dziś tematem gorących dyskusji na Facebooku, gdzie inwestorzy utworzyli zamkniętą grupę dyskusyjną. Wierzyciele Tenczynka są ogromnie niezadowoleni z propozycji układu, ponieważ jeśli ktoś zawierzył spółce w różnych formach ponad 200 tys. zł, dostanie 5 proc. tej kwoty w gotówce w 120 ratach. Dla przykładu, jeśli ktoś wpłacił tej spółce Janusza Palikota 210 tys., odzyska 10,5 tys. zł w ciągu dziesięciu lat, z czego 114 rat po 70 zł, pięć po 105 zł i ostatnią ok. 2 tys. zł. Reszta kwoty wierzytelności ma być konwertowana na nowo wyemitowane akcje Tenczynek Dystrybucja, z bardzo silną redukcją długu. Na to nie zgadzają się wierzyciele.

– Inwestorzy nie zgadzają się na układ, bo nie zgadzamy się na to, by ktoś w legalny sposób nie oddał nam naszych pieniędzy – mówi w rozmowie z redakcją inwestor, któremu holding Palikota jest winny łącznie ponad milion złotych. – Pożyczyliśmy mu pieniądze w gotówce, niech odda nam w gotówce, a nie robi konwersje. Ludzie stoją na stanowisku, że wolą już nic nie dostać i żeby Palikot odpowiadał karnie, niż dostać ochłap, aby on mógł dalej prowadzić biznes – mówią wzburzeni wierzyciele. Aktualnie masowo składają oni zastrzeżenia w KRZ, które nadzorca układu będzie musiał dołączyć do sprawozdania złożonego w sądzie.

Krytyka dobrego imienia Manufaktury

Tymczasem Janusz Palikot wysłał e-mailem do administratorów „Buntu” podpisane przez siebie pismo z żądaniem... zaprzestania naruszeń dóbr osobistych Manufaktury, nierozpowszechniania „nieprawdziwych” informacji na temat spółki oraz propozycji układowych wszelkimi ścieżkami (w tym e-mailem, SMS-em, a nawet w trakcie rozmów telefonicznych). Palikot chce także usunięcia grupy „Bunt inwestorów Palikota” w serwisie Facebook dla ochrony dóbr osobistych spółki. Jednak tu może zacząć się pojedynek sądowy, ponieważ Palikot wezwał w tych pismach wierzycieli, których na wspomnianej grupie nie ma, natomiast wysłał je do administratorów tej grupy, co według nich może być już traktowane jako zniesławienie.

Sytuacja wymyka się nieco spod kontroli, ponieważ ktoś założył też e-maila na nazwisko nadzorcy sądowego Artura Szczepańskiego i rozsyłał do różnych wierzycieli kopię korespondencji, w której Janusz Palikot osobiście przyznaje z przykrością, że nie został ustanowiony zastaw pod jedną z pożyczek. Palikot przyznał w czasie webinaru, że ktoś wykradł bazę z danymi inwestorów. Jednocześnie nadzorca oskarżył z nazwiska administratorów grupy o podszywanie się pod niego.

Poprosiliśmy spółkę o komentarz, do momentu zamykania tego wydania gazety odpowiedź nie dotarła. Jeśli dotrze, to ją opublikujemy.

Pytanie, ile pieniędzy zebrał w różnego rodzaju zbiórkach Holding Manufaktury, jest nadal otwarte. Zbiórek i kolejnych transz akcji pożyczkowych było prawdopodobnie kilkadziesiąt – w tym Bunt finansowy Palikota, Beczki Palikota, obligacje spółki Alembik Polska itp. Zbiórki te przypominały często nieformalne akcje crowdfundingowe, co wypomniał ostatnio Manufakturze rzecznik finansowy.