Postępowanie Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie wniosku Kernela Holding o wykluczenie akcji spółki z obrotu na warszawskiej giełdzie zostało przedłużone ze względu na analizę dodatkowych dowodów. Spółka oczekuje, że zostanie ono zakończone w październiku.
Ukraińska spółka jest zdeterminowana, by opuścić warszawski rynek. W kwietniu rada dyrektorów Kernela zdecydowała o wycofaniu akcji spółki z warszawskiej giełdy i w maju Kernel złożył w KNF wniosek o wyrażenie zgody na wycofanie akcji spółki z obrotu na rynku regulowanym prowadzonym przez Giełdę Papierów Wartościowych. Decyzja o delistingu, która budzi duże kontrowersje na rynku, nie wymagała akceptacji przez walne zgromadzenie spółki, ponieważ Kernel, który swoją działalność biznesową prowadzi w Ukrainie, formalnie zarejestrowany jest w Luksemburgu i nie dotyczą go polskie przepisy w tym zakresie.
Nieco wcześniej Namsen Limited, dominujący akcjonariusz spożywczej spółki, przeprowadził wezwanie po stosunkowo niskiej cenie. Następnie spółka przeprowadziła megaemisję akcji skierowaną do większościowego akcjonariusza (60 mln USD brutto, 216 mln akcji, po cenie 0,2777 USD za sztukę), co rozwodniło udziały mniejszościowych akcjonariuszy, którzy nie wzięli udziału w wezwaniu. Spółka tłumaczyła wówczas decyzję o emisji koniecznością pozyskanie środków m.in. w związku z toczącymi się negocjacjami z wierzycielami oraz na odbudowę infrastruktury zniszczonej przez lipcowe rosyjskie ataki. Po kontrowersyjnej emisji główny akcjonariusz kontroluje prawie 92 proc. akcji Kernela. Mniejszościowi akcjonariusze, w tym krajowe instytucje finansowe jak OFE, utrzymują, że działania zmierzające do delistingu odbyły się z naruszeniem ich praw.
W trakcie wtorkowej sesji za akcje Kernela płacono na giełdzie po około 7 zł. Od początku tego roku kurs spółki zniżkował o ponad 60 proc. Przedsiębiorstwo jest notowane na warszawskim parkiecie od 2007 r.