Podczas poniedziałkowej sesji akcje Kernela zyskiwały na wartości. Przed południem zwyżka przekraczała 4 proc., ale w kolejnych godzinach przewaga popytu słabła. Po południu kurs zyskiwał niespełna 1 proc. i oscylował w okolicach 20 zł. Widać było dużą aktywność inwestorów. Tylko w pierwszej połowie sesji właściciela zmieniły walory o wartości przekraczającej 8 mln zł.
Wezwanie bez premii
Główny akcjonariusz, Namsen, zapowiedział wezwanie do sprzedaży 52 057 219 akcji Kernela po cenie wynoszącej 18,5 zł za sztukę. Kapitał zakładowy dzieli się obecnie na ponad 84 mln walorów. Jeśli wezwanie się powiedzie, Kernel zostanie wycofany z warszawskiej giełdy. Zadebiutował na niej w 2007 r., sprzedając akcje w ofercie publicznej po cenie wynoszącej 24 zł. Maksimum kurs zanotował cztery lata później, zbliżając się do poziomu 90 zł. Rok temu oscylował w okolicach 23 zł. Mocno spadł po wybuchu wojny w Ukrainie. Wcześniej (jesień 2021 r. – początek 2022 r.) poruszał się w przedziale 50–60 zł.
Cena proponowana w wezwaniu jest niższa od średniej z ostatnich 12 miesięcy (ponad 22 zł) i zbliżona od średniej z ostatnich 3 i 6 miesięcy. Z naszych szacunków wynika, że wartości te (nieważone wolumenem obrotu) wynoszą odpowiednio: 18,43 zł oraz 18,46 zł. Są to poziomy zbliżone do ustawowego minimum, a zatem trudno w ofercie przejmującego doszukiwać się premii dla mniejszościowych akcjonariuszy.
– Cena zaproponowana przez dominującego akcjonariusza jest niska, niższa od obecnego kursu rynkowego, więc raczej trudno się spodziewać pozytywnej odpowiedzi ze strony inwestorów instytucjonalnych. Z drugiej jednak strony Kernel działa w kraju, w którym toczy się wojna i posiadanie takiej spółki w portfelu jest wyzwaniem dla zarządzających – komentuje Jakub Szkopek, analityk Erste Securities. Dodaje, że być może na to liczy dominujący akcjonariusz. Nawet jeśli nie uda mu się wycofać spółki z giełdy, to może chcieć wykorzystać tę sytuację do zwiększenia zaangażowania w kapitale po relatywnie niskiej cenie.