Drugą połowę minionego roku spółka poświęciła przede wszystkim na ograniczenie kosztów operacyjnych. Aby poprawić wyniki, m.in. zredukowała zatrudnienie, zamykała nierentowne sklepy własne (otwierając na ich miejsce nowe) oraz rozszerzała sprzedaż hurtową.
Herman sprzedał też słowacką spółkę zależną. – Próbowaliśmy rozwijać sprzedaż poprzez podmiot zależny. Nawiązaliśmy jednak relacje z lokalnym dystrybutorem o ugruntowanej pozycji handlowej. Uznaliśmy, że współpraca z nim będzie bardziej efektywna niż rozwój na własną rękę – mówi Frączek. Dzięki nawiązywaniu współpracy z lokalnymi dystrybutorami firma rozwija się też na innych rynkach eksportowych (m. in. Litwa, Łotwa, Azerbejdżan, Grecja).Po czterech kwartałach minionego roku spółka miała 2,7 mln zł straty netto przy 50,6 mln zł przychodów. Jej zarząd trzykrotnie redukował przedstawione w prospekcie prognozy wyników na 2008 r. (początkowo obroty szacowano na 128 mln zł, a zysk netto na 3,3 mln zł). Realizacja założeń stała się niemożliwa m.in. dlatego, że firma pozyskała z emisji akcji tylko 1,5 mln zł, a nie 19,6 mln zł.
Zredukowane w kwietniu minionego roku prognozy na rok 2009 przewidują 1,5 mln zł czystego zarobku i 76,8 mln zł przychodów. Czy spółka zamierza zweryfikować również te szacunki? – Do prognoz odniesiemy się, gdy tylko będą znane wszystkie nowe uwarunkowania zewnętrzne. Mamy do czynienia z kryzysem gospodarczym, z trudnościami boryka się też branża mięsna – mówi Frączek. – Zarząd konsekwentnie realizuje działania naprawcze. Przed ewentualną korektą prognoz na 2009 r. musimy ocenić wpływ tych wszystkich czynników – dodaje. Prezes liczy, że firma zakończy ten rok na plusie. Dużo jednak będzie zależało od sytuacji makroekonomicznej i koniunktury w branży.
Prezes Tadeusz Frączek informuje, że nie wie, czy ktoś przygląda się Hermanowi jako celowi ewentualnego przejęcia. Zapewnia, że spółka nie jest badana przez żadnego inwestora.