Dzięki temu marka ze swobodną odzieżą dla młodych kobiet nie zniknie z rynku. Na koniec roku działały 83 sklepy (z czego połowa jako punkty franczyzowe). Zapewniły 44,5 mln zł przychodów, czyli 14 proc. obrotów grupy w 2008 r. Przyniosły jednak około 4 mln zł straty brutto. Zdaniem Kruszyńskiego, placówki Trolla prowadzone przez partnerów są dochodowe, bo mają mniejszą powierzchnię. Znajdują się też w miastach do 200 tys. mieszkańców, gdzie koszty działania są niższe. Artykuły Trolla trafią też do wybranych sklepów Top Secret. W tej sieci z portfela Redanu jest już oferta dla kobiet, ale o biznesowym charakterze.

Sklepy własne Trolla są zlokalizowane głównie w dużych galeriach handlowych i nie są w stanie na siebie zarobić. Będą teraz sprzedawane lub zamykane. Możliwe, że kilka z nich zostanie też zmienionych na sklepy Top Secret. Kruszyński na razie nie jest w stanie oszacować, jakie koszty poniesie spółka przy likwidacji własnych salonów Trolla. – Wszystko zależy od tego, ile z nich uda się sprzedać, odzyskując w ten sposób poniesione nakłady na ich wyposażenie – tłumaczy.

Zdaniem wiceprezesa, planowane wcześniej zastąpienie oferty Trolla wyrobami trzech zagranicznych marek z odzieżą damską (ich nazwy nie są ujawniane) zostało zawieszone. – Osiągnęliśmy wstępne porozumienie, ale z ewentualnym zamówieniem jesiennej kolekcji spóźniliśmy się już mniej więcej o miesiąc – twierdzi. Jego zdaniem, do tego projektu Redan może wrócić w przyszłości, po poprawie koniunktury na rynku. – Kontakty biznesowe mamy nawiązane – dodaje.