Rafał Czupryński, prezes Orła, przyznaje, że w wynikach spółki wciąż nie widać efektów prowadzonej restrukturyzacji, bo przez brak pieniędzy nie została ona jeszcze zakończona.
Dodaje, że nie wszystkie zobowiązania zostały rozliczone. Są spłacane, ale przez to przedsiębiorstwo nie ma już środków na zakup surowców do produkcji. To ogranicza możliwość normalnego funkcjonowania. – W ostatnim czasie utraciliśmy wielomilionowe kontrakty. W takiej sytuacji nasze wyniki nie mogą być dobre – przyznaje Czupryński. Nie chce jednak podać szczegółowych danych. W I kwartale Orzeł poniósł ponad 1,9 mln zł straty netto, przy 2,7 mln zł przychodów. W całym 2008 r. firma była 15,2 mln zł na minusie, a obroty wyniosły wówczas 16,3 mln zł.
W wyprowadzeniu mysłakowickiej spółki na prostą miały pomóc pieniądze od GH Investments (poprzednio Evip Progress). Problem w tym, że Orzeł nie może się ich doczekać. Chodzi o kwotę 2,4 mln zł, jaką fundusz powinien jeszcze zasilić przedsiębiorstwo. Zgodnie z umową inwestycyjną, ma na to czas do końca tego roku, ale zarząd Orła liczył, że otrzyma je dużo wcześniej.
Filip Pluciński, prezes GH Investments (jest też członkiem rady nadzorczej Orła), zapewnia, że lniana spółka otrzyma finansowanie. Twierdzi, że strategicznym celem funduszu jest osiągnięcie 33-proc. udziału. Dotychczas fundusz zainwestował 1,6 mln zł, obejmując 16 mln akcji (9 proc. kapitału).
Wyjaśnienia sytuacji domagają się Jan Cegliński i Krzysztof Jaszczyński, posiadający łącznie około 12 proc. kapitału. Ostatnio zażądali zwołania NWZA, w celu przeprowadzenia zmian w radzie nadzorczej. Cegliński przyznaje, że jeśli do dnia walnego zgromadzenia fundusz nie określi się jednoznacznie co do dalszych inwestycji, to razem z Jaszczyńskim będzie głosował za odwołaniem dwóch przedstawicieli GH Investments z nadzoru Orła. Wówczas we dwóch będą chcieli zająć ich miejsca.