Oznaczać to będzie utrzymanie tegorocznego tempa rozwoju sieci, kiedy Wojas uruchomił łącznie 14 placówek (na koniec grudnia będzie ich 114, z czego 9 na Słowacji, a reszta w naszym kraju).

Sławomir Strycharz, szef relacji inwestorskich obuwniczej spółki, przyznaje, że otwarcie nowych sklepów będzie finansowane ze środków własnych. Koszt wyposażenia jednej placówki sięga 150–200 tys. zł. Łącznie będzie to około 3 mln zł. Do tego dochodzi koszt towaru, który także kształtuje się na poziomie 150–200 tys. zł na jeden sklep.

W przyszłym roku, zdaniem Strycharza, sprzedaż w sklepach porównywalnych powinna wzrosnąć o 10–15 proc. – Liczymy na dalszą poprawę popytu konsumpcyjnego – dodaje. Na razie nie chce jednak podawać szacunków finansowych. Ich publikacja jest planowana, ale zapewne dopiero w drugiej połowie roku.

– W grudniu sprzedaż jest powyżej naszych założeń – twierdzi. Zapewnia, że prognoza mówiąca o 121 mln zł obrotów w skali całego roku zostanie przekroczona, choć nie w takim zakresie, żeby konieczna była weryfikacja planów. Te już raz były podnoszone. Początkowo przychody miały wynieść 114 mln zł.

Zdaniem Strycharza po zakończeniu w tym roku rozbudowy zakładu produkcyjnego na przyszły rok żadne większe inwestycje poza rozwojem sieci sprzedaży nie są planowane. Zgodnie ze strategią może jednak dojść do akwizycji. – W tej sprawie na razie nie ma żadnych konkretów – mówi Strycharz. W celu sfinansowania ewentualnego przejęcia Wojas może wyemitować akcje w ramach zatwierdzonego kapitału docelowego.