Sprzedaż może wynieść prawie 1,77 mld zł (wobec 1,53 mld zł w 2012 r.), a zysk netto 13,5 mln zł (wobec 5 mln zł). Wyniki segmentu detalicznego mają się poprawić m.in. dzięki przeprowadzonej restrukturyzacji firmy zależnej Paradise Group. W 2012 r. przyczyniła się ona do zaksięgowania przez Almę 4,6 mln zł straty netto z działalności zaniechanej, a liczba jej sklepów spadła z 11 do 7 na koniec ubiegłego roku.

Analitycy spodziewają się, że po rekordowym 2012 r. na dobrym poziomie utrzymają się wyniki zależnej Krakchemii. Jej udział w rynku granulatów tworzyw sztucznych sięga 23–25 proc. W 2012 r. jej obroty wzrosły o 7,3 proc., a w tym roku zwyżka może wynieść 6 proc. Alma w Krakchemii ma pakiet kontrolny. Zasygnalizowała, że nie zamierza go sprzedawać taniej niż 10 zł za akcję. Teraz kurs Krakchemii wynosi 7,1 zł.

Z kolei papiery Almy są wyceniane na około 30 zł. Millennium DM w najnowszej rekomendacji podniósł zalecenie do „kupuj" z „akumuluj", a cenę docelową wyznaczył na 37,5 zł.

W tym roku sieć Almy może się powiększyć maksymalnie o osiem nowych sklepów. Trzy z nich to dotychczasowe placówki Bomi. Na początku kwietnia Alma je „przejęła" w związku z problemami swojego konkurenta. W każdej z trzech lokalizacji delikatesy działały od ponad 10 lat i zdaniem analityków włączenie ich do grupy Almy będzie mieć pozytywny wpływ na tegoroczne wyniki tej spółki.

Tymczasem dni Bomi na giełdzie wydają się już policzone. Od dziś akcje będą notowane w systemie jednolitym. Za mniej niż sześć miesięcy w ogóle znikną z giełdy. Władze Bomi w ratunek dla spółki najwyraźniej już nie wierzą. Prezes Witold Jesionowski oraz wiceprezes Jarosław Górczak zrezygnowali ze swoich stanowisk.