Była to reakcja na ogłoszenie przez litewski fundusz NDX Energija wezwania do sprzedaży akcji Mispolu po 2,23 zł za sztukę. Dla inwestorów to znacznie lepsza propozycja niż oferowane kilka miesięcy temu 1,03 zł za papier.
Litwini poinformowali również, że poszukują możliwości zrekompensowania tej różnicy inwestorom, którzy odpowiedzieli na pierwsze wezwanie. Nie dotyczy to jednak wielu osób, bo generalnie akcjonariusze Mispolu zgodnie zbojkotowali wezwanie, uznając cenę 1,03 zł za zbyt niską. W tym gronie był też Bakalland, który ma ponad 8-proc. pakiet Mispolu. – Cieszy nas decyzja o podwyższeniu ceny w wezwaniu. Decyzji o tym, co zrobimy z posiadanym pakietem, jeszcze nie podjęliśmy, ale zaproponowany przez NDX poziom wciąż jest poniżej naszej percepcji wartości Mispolu – mówi Marian Owerko, prezes i wiodący udziałowiec Bakallandu.
Tymczasem jak dowiedział się „Parkiet", fundusz NDX był obecny na wczorajszym NWZA bakaliowej spółki. –Jesteśmy mniejszościowym udziałowcem Bakallandu. Mamy mniej niż 5 proc. – potwierdza Lina Karkliauskaite z zarządu funduszu. Dodaje, że NDX Energija nie zna jeszcze dobrze Bakallandu i nie potrafi wyraźnie zadeklarować, czy będzie zwiększać, czy zmniejszać zaangażowanie w kapitale tej spółki.
– Grupa kapitałowa NDX stale poszukuje możliwości inwestycyjnych w sektorze FMCG w Polsce, a także w innych krajach Europy Środkowej i Wschodniej – podkreśla Karkliauskaite. NDX Energija ma obecnie ok. 67 proc. kapitału Mispolu.
Obecność Litwinów nie była jedyną niespodzianką na wczorajszym NWZA Bakallandu. Okazało się, że nie podjęło ono żadnych uchwał (miało decydować o zmianach w radzie nadzorczej). Powód? Jak wskazuje Radosław Kwaśnicki, partner w Kancelarii RKKW – Kwaśnicki, Wróbel & Partnerzy, obrady walnego zgromadzenia spółki publicznej muszą być zwołane co najmniej 26 dni przed dniem jego rozpoczęcia. Tymczasem w przypadku Bakallandu upłynęło zaledwie 25 dni.