Do inwestorów indywidualnych, którzy od środy mogą zgłaszać się do biur maklerskich, ma trafić około 20 proc. z 5 mln nowych akcji serii F. Dziś także rusza proces budowania księgi popytu wśród inwestorów instytucjonalnych. Mieliby oni objąć – zgodnie z założeniami mięsnej spółki – pozostałe walory.
Sprzedaż całego pakietu nowych akcji oznacza, że nowi udziałowcy mieliby nieco ponad 44 proc. walorów dających 34,85 proc. głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy spółki. Reszta przypadnie Jackowi i Elżbiecie Tarczyńskim, dziś jedynym właścicielom spółki.
Cena nie jest wygórowana
Czy oferta zakończy się sukcesem? – Cena maksymalna na poziomie 12 zł za akcję oznacza wskaźnik P/E (ceny akcji do zysku – red.) równy 12,6 i EV/EBITDA (wartość przedsiębiorstwa do zysku operacyjnego wraz z amortyzacją – red.) 6,5. W porównaniu z innymi spółkami spożywczymi nie wydaje się wartością wygórowaną – uważa Adam Kaptur, analityk Domu Maklerskiego Millennium.
– Największe obawy inwestorów może budzić cel emisji, którym jest rozbudowa mocy produkcyjnych w jednym z zakładów grupy – zwraca uwagę Witold Hruzewicz, partner w firmie doradztwa strategicznego Azimutus. – W sytuacji nadpodaży mocy produkcyjnych na rynku oraz niskich marż eksperci branżowi oczekują raczej konsolidacji rynku. Wydaje się więc, że rozwój poprzez akwizycję mógłby być ciekawszą strategią z punktu widzenia potencjalnych inwestorów – dodaje.
Tymczasem Tarczyński, który ma już na swoim koncie przejęcia, między innymi firmy Starpeck, chce skoncentrować się na rozwoju organicznym. – Obecnie spółka realizuje program inwestycyjny, którego celem jest rozbudowanie zakładu w Ujeźdźcu Małym – mówi „Parkietowi" Krzysztof Wachowski, wiceprezes i dyrektor finansowy Tarczyńskiego.