W ostatnich latach udział eksportu w przychodach spółki wzrósł z 3 proc. do obecnych 11 proc. – Chcemy ten trend utrzymać. Naszym najważniejszym rynkiem eksportowym jest obecnie Słowacja, gdzie nasze produkty są refundowane, co stwarza możliwości wzrostu sprzedaży – dodaje Sobkowiak.
Przyznaje, że w innych krajach znaczna część wyrobów medycznych jest skreślana z refundacji. – Ale paradoksalnie otwiera to możliwości naszej firmie, bo mamy atrakcyjną ofertę wyrobów medycznych o dobrej relacji ceny do jakości.
Obecnie wszystkie rynki Pani Teresy obsługują jej lokalni partnerzy w ramach umowy o współpracę. W przeszłości były jednak pomysły, aby zbudować w niektórych krajach własną sieć dystrybucji. – Nie jest wykluczone, że wrócimy do tej koncepcji na rynkach wschodnich, czyli w Rosji i na Ukrainie – mówi Sobkowiak.
– Jeszcze 2–3 lata temu sądziliśmy, że ekspansja na rynki europejskie będzie trudna. Jednak teraz okazuje się, że radzimy sobie całkiem nieźle i coraz rzadziej myślimy o aliansie z większym partnerem. Nie jest to jednak wykluczone. Jesteśmy otwarci i chętni do podjęcia rozmów – dodaje. W czerwcu niepowodzeniem zakończyły się negocjacje z hiszpańskim inwestorem.
– Obecnie jesteśmy nieco mniej skłonni do rozwoju przez akwizycje, bo zawsze rodzi to pewne ryzyko. Skłania to nas do rozwoju organicznego, ale cały czas monitorujemy sytuację i przyglądamy się rynkowi. Bylibyśmy zainteresowani firmą o podobnej do naszej skali przychodów i zatrudnienia. Jednak obecnie rozmów nie prowadzimy – mówi Sobkowiak.