Ten rok nie przyniesie ożywienia. – W Polsce mają szanse zyskiwać wędliny wysokiej jakości. Jednak nie przełoży się to na większą sprzedaż liczoną w kilogramach – mówi Janusz Rodziewicz, prezes Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP.
Rocznie Polacy wydają na wędliny ponad 14 mld złotych. Dlatego, mimo kurczenia się tego rynku (w II kwartale 2015 r. wydatki na wędliny w Polsce zmalały rok do roku o 3,1 proc. – wynika z danych GfK), firmy mięsne toczą o niego walkę. Robią to także dlatego, że wędliny mogą zagwarantować im wyższe marże niż mięsa.
Spośród mięsnych spółek giełdowych na rynku wędlin najostrzej konkurują ze sobą Zakłady Mięsne Henryk Kania i Tarczyński. Od dłuższego czasu są to kabanosy, ostatnio także parówki. Z danych GfK wynika, że tylko od kwietnia do końca czerwca 2015 r. wydaliśmy na nie ponad 370 mln zł. To o 1,4 proc. więcej niż w tym samym czasie rok wcześniej.
Spółki zwiększają także ofertę wędlin paczkowanych, na które przypada już blisko jedna trzecia rynku. Ich coraz większą popularność firmy tłumaczą rosnącymi wymaganiami konsumentów, m.in. dotyczącymi wygody i jakości produktów.
Kania i Tarczyński rywalizują ze sobą także w mediach. Tarczyński ogłosił niedawno, że do końca listopada będzie reklamował tam swoje kabanosy. Kampanię promującą m.in. markę Maestro planują w najbliższym czasie ZM Henryk Kania. Promocyjna aktywność firm mięsnych nie dziwi, ponieważ czwarty kwartał, ze względu na święta Bożego Narodzenia, jest dla nich ważny. Kluczowym okresem dla branży mięsnej staje się także sezon grillowy. – Kilka lat temu dużą popularnością cieszyły się w tym okresie marynowane mięsa, ostatnio znów Polacy zaczęli chętnie grillować kiełbasy o wysokiej zawartości mięsa – mówi Dominika Rąba, członek zarządu ds. sprzedaży w ZM Henryk Kania.