Redukcja zapisów w transzy indywidualnej w ofercie publicznej InPostu wyniosła 27,9 proc. W przypadku Wittchen stopa redukcji wśród detalistów wyniosła 44 proc. Daje to pewną nadzieję, że popyt z rynku pierwotnego przeniesie się na rynek wtórny. – Niemniej nie spodziewałbym się spektakularnego wzrostu kursu – komentuje Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ.

W krótkiej perspektywie dla kursu istotne zapewne będą wyniki za III (spółka ma je przedstawić w dniu debiutu) i IV kwartał. Zwłaszcza za IV kwartał, ponieważ wtedy jest realizowany największy obrót w sklepach z racji świąt. A czy w długiej perspektywie Wittchen da zarobić? – Patrząc na ostrożne prognozy tempa rozwoju Wittchena w kolejnych latach w zestawieniu z nieniską wyceną wskaźnikową akcji (na podstawie wskaźnika EV/EBITDA na lata 2015–2017), w średniej perspektywie dostrzegam ograniczony potencjał do wzrostu notowań. Pamiętajmy, że akcje w IPO sprzedawał właściciel spółki, co także pokazuje jego percepcję wartości firmy – mówi Wojciech Zych, zarządzający Quercus TFI.

Większy optymizm zachowuje Adrian Górniak, analityk DM BDM. W jego ocenie otoczenie makroekonomiczne wspiera małych detalistów, co widać po wynikach np. Bytomia. Górniak podkreśla, że dochód rozporządzalny rośnie, a stopa bezrobocia spada – to zwiększa siłę nabywczą Polaków. – Dla Wittchena istotna będzie z pewnością ekspansja sieci oraz rozwój kanału e-commerce poza Polską. Zazwyczaj e-sklepy wykazują niższe marże brutto, ale za to pozwalają na realizację lepszej rentowności operacyjnej – uważa Górniak. Przypomina, że obecnie e-commerce notuje wysoki dwucyfrowy wzrost. – Ciężko oczekiwać, żeby ten rynek nagle przestał się rozwijać, co jest szansą dla zwiększenia skali działalności spółki – dodaje.

Inwestorom w IPO przydzielono 3,25 mln akcji, w tym 1,6 mln akcji nowej emisji oraz 1,65 mln papierów sprzedawanych przez dotychczasowych akcjonariuszy spółki. Ostateczna cena walorów firmy została ustalona na 17 zł.