... i kosztów
Jednak obok oceny płynności spread można również wykorzystywać do pomiaru kosztów transakcyjnych. Prowizje związane z realizacją zleceń nie są jedynym kosztem ponoszonym przez inwestora. Nie mniej istotnymi, choć niejako "ukrytymi" składnikami jest koszt wynikający właśnie z rozpiętości między oferowanymi kursami kupna i sprzedaży oraz "efekt cenowy" obrotu, mierzący wpływ składanych przez inwestora zleceń na kurs papieru. Wielkość obu tych rodzajów kosztów może być niebagatelna i znacząco wpływać na wyniki inwestycyjne. Im większa rozpiętość ofert kupna i sprzedaży, tym trudniejszy z punktu widzenia inwestora handel walorami. Załóżmy, że spread dla akcji spółki X wynosi 500 punktów bazowych i jest w miarę stały w dłuższym okresie. W momencie podjęcia decyzji o zakupie tych papierów na rynku znajdują się zlecenia kupna po cenie 10 zł i sprzedaży 10,5 zł (spread 500 punktów, czyli 5%) i panuje trend wzrostowy. Złożone przez nas zlecenie kupna po kursie np. 10,2 zł nie znajduje odzewu wśród sprzedających, godzimy się więc na kurs proponowany przez podaż, czyli 10,5 zł. Po kilku dniach kurs wzrasta o 3% i zakładając, że spread się nie zmienił, oferty wynoszą 10,3 zł (kupno) i 10,82 zł (sprzedaż). Mimo wzrostu kursu, nasza inwestycja wciąż przynosi stratę, gdyż chcąc sprzedać papiery będziemy prawdopodobnie musieli zgodzić się na cenę 10,3 zł, podczas gdy kupiliśmy je po 10,5 zł. A jest to strata nie uwzględniająca "zwykłych" prowizji maklerskich. Aby osiągnąć zysk (bez uwzględniania prowizji) kurs naszych papierów musiałby wzrosnąć w stopniu większym niż wielkość spreadu. O ile bardziej atrakcyjne więc będą akcje spółki Y, w przypadku której spread wynosi np. 50 punktów bazowych!
Drugi rodzaj kosztów transakcyjnych staje się szczególnie znaczący, w momencie, gdy na mało płynnym rynku zamierzamy dokonać nieco większej transakcji (przy czym określenie to w przypadku sporej części naszych spółek może być prawdziwe już przy kwocie rzędu kilkunastu tysięcy złotych). Wówczas, poza często już dużą rozpiętością ofert kupna i sprzedaży, nasze zlecenie - jeśli ma być zrealizowane - wywoła prawdopodobnie znaczną zmianę kursu, a więc należy się liczyć z tym, że będziemy zmuszeni zapłacić cenę wyższą, niż pierwotnie zakładana, lub też sprzedać taniej, niż zamierzaliśmy.Spread na parkiecie
W tabeli zamieszczono po dziesięć spółek charakteryzujących się najwyższymi i najniższymi rozpiętościami ofert kupna i sprzedaży. Jak widać, parametr ten jest w miarę stały dla poszczególnych spółek w okresie kilku miesięcy. Choć zdarzają się spore różnice, jak na przykład w przypadku Centrozapu (zdecydowane obniżenie się spreadu we wrześniu), to jednak zwykle są to zmiany przejściowe i trudno na tej podstawie podejmować decyzje inwestycyjne.
W przypadku niektórych spółek rozpiętość między ofertami kupna i sprzedaży jest bardzo duża - rekordziści w tym zakresie to Elkop i Impexmetal, w przypadku których w sierpniu sięgnęła ona ponad 900 punktów bazowych.
Po drugiej stronie skali znajdują się spółki wchodzące w skład WIG20, dla których spread nie przekracza na ogół 60 punktów bazowych, a więc jest kilkunastokrotnie mniejszy, niż dla firm najgorszych w tym zakresie. Do rekordzistów pod tym względem należą PKN i Pekao - w przypadku obu tych firm w ciągu czterech kolejnych miesięcy spread nie przekroczył 40 punktów bazowych.