W 1999 r. do firmy Dr Witt fundusze BRE wniosły 1 mln dolarów. Przy kolejnej emisji 30% udziałów objął fundusz założony przez BRE, a 10% EBOR.
Inwestor finansowy nie mógł jednak wymóc monitoringu wydatków ani procedur, które umożliwiłyby jakikolwiek nadzór inwestycyjny. Tymczasem A. Wojda wydzielił z firmy Dr Witt sp. z.o.o. spółkę Dr Witt SA wraz ze znakiem towarowym oraz dystrybucją. BRE do końca 2001 roku nie mógł odzyskać zainwestowanych środków finansowych. W spółce z o.o., w której 40-proc. miał BRE, pozostawiono zakład produkcyjny wraz z długami. - Boję się, że właśnie teraz taka historia się powtarza, a prokurator nic nie robi - denerwuje się obecny właściciel ponad połowy akcji firmy Dariusz Gardener. - Sprawa jest o tyle poważna, że obecny zarząd spółki wykonuje polecenia byłych akcjonariuszy, zupełnie ignorując moją osobę i moje akcje - dodaje. W ub.r. zarząd firmy zabronił Gardenerowi wstępu na teren firmy.
Tymczasem Prokuratura Rejonowa w Piasecznie postawi prawdopodobnie nowe zarzuty obu oskarżonym. - Złożyłem do prokuratury wniosek o oskarżenie Marzeny Adamczewskiej o to, że na ostatnim WZA (29.06.2002 r.) głosowała nie swoimi akcjami, a zarząd bezprawnie wpisał ją jako właścicielkę akcji, które do niej nie należą - powiedział mecenas Jacek Dubois, reprezentujący D. Gardenera. - Ciekawy jestem, co w sprawie nowych zarzutów zrobi prokuratura - dodaje D. Gardener. Prokurator zaś nawet nie zabronił oskarżonym działalności i dysponowania majątkiem spółki dr Witt. Szefowa prokuratury Zuzanna Czyżewicz twierdzi, że sprawa ma być zakończona do końca lipca tego roku. Nie wykluczyła jednak możliwości otwarcia nowego postępowania "w celu uzupełnienia materiału dowodowego". Prokurator prowadzący tę sprawę powiedział, że "w tak poważnej sprawie i w trakcie toczącego się postępowania nie może się wypowiadać".