"Wszystkie siły społeczne będą musiały pomóc: firmy i pracownicy, samozatrudnieni i emeryci. Nikt nie będzie mógł tego uniknąć" - powiedział Schroeder. "Razem musimy podjąć ogromny trud by osiągnąć nasz cel. Jestem jednak przekonany, że go osiągniemy" - dodał. Zdecydowany sprzeciw Schroedera dla wojny w Iraku cieszy się ogromną popularnością w Niemczech. Jednak poparcie dla jego rządu zdecydowanie spadło od czasu ostatnich wyborów, ponieważ będą przez cztery lata u władzy nie zdołał on ożywić gospodarki. Kanclerz zapewnił w piątek, że Niemcy będą nadal respektować zasady Paktu Stabilizacji i Rozwoju, a reformy planowane przez jego rząd nie zakładają wzrostu potrzeb pożyczkowych budżetu. Jednak rząd może mieć poważne trudności z dotrzymaniem danego przyrzeczenia. Podczas piątkowego głosowania opozycja, kontrolująca wyższą izbę parlamentu, zablokowała rządowy plan podwyżki podatków. Miał on przynieść budżetowi federalnemu 3,5 miliarda euro i pomóc w obniżeniu tegorocznego deficytu budżetowego poniżej obowiązującego w UE poziomu trzech procent z 3,7 procent w ubiegłym roku. Ekonomiści byli dość powściągliwi w ocenie planów przedstawionych przez rząd. "Propozycje reform zawierają wszystkie właściwe hasła, ale czy są wystarczająco odważne? Waham się przed taką oceną" - powiedział Alfred Rosenstock z Nomura International.

MNIEJ PIENIĘDZY DLA BEZROBOTNYCH

Schroeder proponuje by ułatwić małym firmom zwalnianie pracowników, skrócić okres przysługiwania zasiłków dla bezrobotnych oraz obniżyć poziom świadczeń socjalnych. W ubiegłym roku gospodarka niemiecka właściwie się nie rozwijała, a tej zimy bezrobocie wzrosło do 4,7 milionów osób. Kanclerz proponuje by skrócić okres przysługiwania pełnego zasiłku dla bezrobotnych do 12 miesięcy dla osób poniżej 55 roku życia i do 18 miesięcy dla starszych niż 55 lat z obecnych 32 miesięcy. Pełen zasiłek dla bezrobotnych w Niemczech stanowi 67 procent wcześniejszej pensji w przypadku osób z przynajmniej jednym dzieckiem i 60 procent dla bezdzietnych. Większość planów przedstawionych dziś przez kanclerza już wcześniej przedostała się do prasy. Zdaniem ekonomistów nie idą one wystarczająco daleko by ograniczyć prawa pracowników. Mimo tego Schroeder może i tak mieć kłopoty z pozyskaniem wystarczającego poparcia we własnej partii SPD oraz u wspierających ją związków zawodowych. Andrea Nahles, reprezentująca lewe skrzydło SPD, powiedziała, że plany rządu są "jak strzał z karabinu wymierzony we własnych ludzi". Związki zawodowe zamierzają zdecydowanie sprzeciwić się propozycji rządu, która zezwala niektórym firmom na wycofanie się ze zbiorowych ustaleń płacowych, jeżeli ich sytuacja finansowa jest zbyt słaba. "Te plany idą we właściwym kierunku, jednak musimy poczekać czy zostaną zaaprobowane przez SPD oraz związki zawodowe" - powiedział Juergen Michels z Schroder Salomon Smith Barney. Kanclerz Schroeder znajduje się pod silną presją po przegranej w dwóch ostatnich wyborach lokalnych. Poparcie dla SPD jest obecnie najsłabsze w okresie powojennym, a większość Niemców wątpi by Schroeder zdobył się na zdecydowane reformy, które pobudzą wzrost gospodarczy. Ostatnio unijna komisarz ds. zatrudnienia, Anna Diamantopolou powiedziała, że przyszedł czas by Niemcy poważnie zabrały się za przeprowadzenie reform. "Niemcy nie mają już czasu. Niemcy są europejską lokomotywą, dlatego wszyscy czekają na zmiany" - powiedziała podczas ostatniego wystąpienia w Brukseli.

((Tłumaczył: Piotr Skolimowski; Redagował: Tomasz Krzyżanowski; Reuters Messaging: [email protected]; Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, [email protected]))