Cała Polska liczy na Agencję Rozwoju Przemysłu

Prawie czterdzieści dużych firm z problemami finansowymi złożyło programy restrukturyzacyjne w Agencji Rozwoju Przemysłu. Zakładają one zwolnienia kilku tysięcy pracowników. Przedsiębiorstwa te liczą jednocześnie na pomoc publiczną, której wartość wynosi prawie miliard złotych. Ale ARP dysponuje tylko częścią tej sumy. Dla wszystkich nie wystarczy zatem pieniędzy.

Publikacja: 12.09.2003 10:18

Agencja Rozwoju Przemysłu otrzymała 39 planów restrukturyzacyjnych, przygotowanych w oparciu o ustawę o pomocy publicznej dla przedsiębiorstw o szczególnym znaczeniu dla rynku pracy. Z analizy tych programów - przeprowadzonej przez ARP - wynika, że firmy te chciałyby pomocy finansowej w różnych formach, której wartość wyliczono na 940 mln zł. - Na razie są to tylko oczekiwania, które nie mogą zostać spełnione, bo obecnie agencja ma do dyspozycji o wiele mniejszą kwotę - mówi Roma Sarzyńska, rzecznik ARP. Konkretnie 116 mln zł. Na szczęście nie jest to kwota ostateczna, bo jeszcze w tym roku agencja może liczyć na kolejne złotówki z budżetu państwa. Ale i tak dla wszystkich pieniędzy nie wystarczy.

Jest jednak wyjście z tej sytuacji. Postępowanie w sprawie programów restrukturyzacyjnych prowadzone przez ARP, zostanie zapewne umorzone w przypadku szpitali, których na liście jest kilka. - Szpitale nie są w stanie przedstawić planu restrukturyzacji zadłużenia, bo perspektywa ich działania to zaledwie rok. Dlatego w przypadku wszystkich placówek zdrowia prace zawiesiliśmy - mówi Marian Osęka, dyrektor do spraw działań interwencyjnych w ARP. Ministerstwo Zdrowia przygotowuje projekt oddzielnej ustawy, mający na celu oddłużenie i prywatyzację szpitali. Odrębne postępowanie będzie też prowadzone wobec firm z branży górniczej. Restrukturyzacja tego sektora odbędzie się na podstawie specjalnej ustawy. Prace zawieszono też w przypadku zakładów chemicznych, dla których rząd przygotowuje nową strategię.

Na razie nie wiadomo, ilu ludzi straci pracę w wyniku realizacji programów restrukturyzacyjnych skierowanych do ARP. Z wstępnych wyliczeń, jakich ARP dokonała po analizie 25% wniosków, zatrudnienie w tych firmach zostanie ograniczone o 2 tys. osób. Wszystkie przedsiębiorstwa, które złożyły programy w agencji, zatrudniają prawie 150 tys. ludzi. Ich łączne zadłużenie wynosi ok. 24 mld zł, czyli o 5 mld zł więcej niż ich łączne przychody. Tylko osiem z nich w ubiegłym roku osiągnęło zysk.

Większość czeka

Większość firm, które złożyły plany restrukturyzacyjne w ARP, czeka obecnie na decyzje agencji lub ich program jest w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który opiniuje każdą pomoc publiczną udzielaną przedsiębiorstwom. Wśród czekających na wsparcie Agencji są np. poznańskie zakłady Cegielskiego, specjalizujące się w produkcji silników okrętowych. Ich plan został pozytywnie zaopiniowany przez UOKiK i czeka w kolejce na zatwierdzenie przez ARP. Program naprawczy Cegielskiego zakłada przede wszystkim dokapitalizowanie zakładu oraz redukcję zatrudnienia. Spółka nie chce jednak ujawniać szczegółów swoich zamierzeń.

Na pewno duże problemy z uzyskaniem zgody na pomoc publiczną będzie miał Zakład Metalurgiczny Huty Stalowa Wola. Spółka ta została pominięta przy tworzeniu programu restrukturyzacyjnego dla całego holdingu ze Stalowej Woli. ZM zajmuje się bowiem działalnością typowo hutniczą, w przeciwieństwie do reszty holdingu, produkującego przede wszystkim maszyny budowlane. ZM nie znalazł się jednak w rządowym programie dla całej branży hutniczej. Nie może więc na pomoc publiczną liczyć. Mimo to zarząd spółki przygotował program wykorzystujący pożyczkę ARP w wysokości 16 mln zł.

Z kolei spółka Stal Service wnioskuje o pożyczkę 10 mln zł. Chciałaby też rozłożenia na raty zobowiązań wobec sektora finansów publicznych. Firma nie planuje zwolnień grupowych, jednak do redukcji zatrudnienia dojdzie. Zarząd ma nadzieję, że uda się to zrobić dzięki naturalnym odejściom starszych pracowników na emeryturę. Skali tej redukcji jednak zarząd nie ujawnia. Plan Fabryki Porcelany z Książa zakłada restrukturyzację zadłużenia wobec sektora finansów publicznych oraz pożyczkę lub poręczenia w wysokości kilkunastu milionów złotych. Plan zakłada także redukcję zatrudnienia o 20% - do poziomu 1040 osób.Andoria bliska finału

Wydaje się, że najbliżej zakończenia procedury związanej z zatwierdzeniem programu restrukturyzacyjnego jest obecnie andrychowski producent silników dieslowskich Andoria. Zarząd spółki kilkakrotnie musiał już, na prośbę ARP, korygować swój plan.

- Do planu mamy jeszcze wiele zastrzeżeń. Przede wszystkim nie zostały rozwiązane podstawowe kwestie finansowe - powiedział M. Osęka. Program naprawczy Andorii zakłada między innymi zmianę struktury organizacyjnej przedsiębiorstwa. Powstaną trzy nowe, samodzielne zakłady: komponentów, silników oraz odlewnia. Zakłady te zostaną wyodrębnione jako spółki z.o.o., w których do końca roku Andoria będzie posiadać całość udziałów. Później spółki te będą poszukiwać inwestorów, którzy wnosząc nowy kapitał, będą zmniejszać udział Andorii. W ten sposób będzie postępować proces usamodzielniania się zakładów. Pracownicy, którzy nie znajdą zatrudnienia w powstałych spółkach, trafią do nowo powołanego zakładu rezerw kadrowych, który zajmie się szkoleniem oraz przekwalifikowywaniem pracowników. Pomoc finansowa, o którą firma stara się w ARP, to 18 mln zł pożyczki w bieżącym roku oraz 15 mln zł w przyszłym. Andrychowskiej wytwórni silników nie ominą zwolnienia pracowników. Zakłada się redukcję załogi z 1180 do około 500 osób.

Pierwsza była

Stocznia Gdynia

Z 39 programów restrukturyzacyjnych, które złożyły przedsiębiorstwa w Agencji Rozwoju Przemysłu, dopiero trzy zostały zaakceptowane. Obecnie trwa ich realizacja.

Jako pierwsza wdrażanie planu rozpoczęła zadłużona na ok. 800 mln zł Grupa Stoczni Gdynia. Założenia programu to przede wszystkim redukcja mocy produkcyjnych, które dziś wynoszą ponad 500 tys. CGT, a mają wynieść 390 tys. CGT. Poniżej tego progu zejść nie można, gdyż wskazana wielkość mocy to tzw. próg rentowności. Zgodnie z planem, ze Stoczni Gdynia ma odejść ponad 1700 pracowników, głównie w pionie administracji. Część z tych osób znajdzie pracę w spółkach wydzielonych ze stoczni. Firma liczy też na dużą pomoc finansową. Plan restrukturyzacji zakłada m.in. pożyczkę od Agencji Rozwoju Przemysłu w wysokości 100 mln zł oraz umorzenie należności wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych na kwotę ponad 39 mln zł. Potrzebne też będą negocjacje z innymi wierzycielami. Stocznia liczy na umorzenie części zobowiązań, rozłożenie ich na raty lub odroczenie spłaty. Ponadto zarząd stoczni liczy na podniesienie kapitału spółki o 120 mln zł. Niezbędne będą także poręczenia kredytowe. Łącznie mają one opiewać na 810 mln zł. W szczytowym okresie (IV kwartał 2004 roku) mają wynosić ponad 360 mln zł. Ponadto stocznia zamierza wyemitować obligacje zamienne na akcje w wysokości 130 mln zł. Plan restrukturyzacji zakłada, że dopiero na koniec 2009 roku Stocznia Gdynia osiągnie zysk i wyniesie on 10,5mln zł.

Huty dwie już mogą

Akceptacji programu restrukturyzacyjnego doczekały się także dwie huty: ze Stalowej Woli i Częstochowy. Pierwsza z nich zatrudnia dziś ok. 3 tys. ludzi. 40% produkcji przeznacza na eksport, którego wartość w ubiegłym roku wyniosła 230 mln zł. W tym roku jest szansa na osiągnięcie lepszego wyniku. Firma nie ma jednak pieniędzy na bieżącą produkcję. Sytuację uratowała pożyczka z ARP w wysokości 40 mln zł. Pożyczka ta to jeden z elementów zakrojonego na szeroką skalę programu naprawczego, u którego końca firma ma przynosić zysk. Zdaniem Zbigniewa Nita, rzecznika prasowego huty, przygotowany przez jej zarząd program zakłada udzielenie pomocy publicznej dla całego holdingu w kwocie 280 mln zł. Natomiast spółka-matka potrzebuje 170 mln zł. Chodzi o pożyczkę gotówkową, dokapitalizowanie oraz umorzenie części zadłużenia wobec sektora finansów publicznych.

Z kolei Huta Częstochowa na pomoc publiczną nie liczy. Zresztą i tak by jej nie dostała, gdyż nie znalazła się w programie restrukturyzacyjnym dla branży, zaakceptowanym przez Komisję Europejską. Na publiczne pieniądze liczyć więc nie może. Może natomiast wykorzystać w ratowaniu miejsc pracy tzw. operatora, który zostanie powołany po wejściu w życie nowelizacji ustawy o pomocy publicznej dla przedsiębiorstw o szczególnym znaczeniu dla rynku pracy.

Owym operatorem ma być spółka Park Maszynowy, która powstanie na bazie nieprodukcyjnego majątku Huty Częstochowa. Obecnie majątek produkcyjny HCZ dzierżawi nowy podmiot, Huta Stali Częstochowa, dla której poszukiwany jest inwestor. Do drugiego etapu prywatyzacji HSC zostały dopuszczone cztery firmy: LNM, Ispat, Steel Capital i Donbas. Który z nich wejdzie do HSC, dowiemy się prawdopodobnie pod koniec września. W trakcie przygotowywania jest też program osłonowy dla hutników, którzy stracą pracę w ramach restrukturyzacji częstochowskich zakładów. Zostanie nim objętych łącznie ok. 2 tys. osób. Program, choć już przyjęty, będzie mógł zostać wdrożony dopiero po uchwaleniu wspomnianej nowelizacji. Obecnie znajduje się ona na etapie prac parlamentarnych a jej uchwalenie jest przewidziane jeszcze w tym roku.

Kto może dostać pomoc od ARP

Ustawa z 30 października 2002 roku o pomocy publicznej dla przedsiębiorców o szczególnym znaczeniu dla rynku pracy określa zasady i warunki restrukturyzacji przedsiębiorstw, znajdujących się w trudnej sytuacji ekonomicznej. Przez restrukturyzację rozumie się wszczęcie postępowania naprawczego, mającego na celu przywrócenie przedsiębiorcy możliwości samodzielnego działania i konkurowania na wolnym rynku. Ustawa umożliwia przedsiębiorstwom pozyskanie pożyczki lub poręczenia ze środków uzyskanych przez prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu. Warunkiem wszczęcia postępowania było zatrudnianie na 30 czerwca 2002 roku ponad 1000 pracowników i złożenie wniosku do Agencji do 22 stycznia 2003 roku. W terminie trzech miesięcy od zgłoszenia wniosku przedsiębiorstwo powinno przedstawić Agencji plan restrukturyzacji. Program ten jest przez ARP kierowany do UOKiK, który musi stwierdzić jego zgodność z ustawą o udzieleniu pomocy publicznej.

Krzysztof

Dzierżawski,

ekspert Centrum

im. Adama Smitha

Ustawa o restrukturyzacji przedsiębiorstw o szczególnym znaczeniu dla rynku pracy ma właściwie znaczenie polityczne, a nie faktyczny wpływ na rynek pracy. Od 1991 roku rynek ten kształtowany jest przez małe przedsiębiorstwa, które stworzyły kilka milionów miejsc pracy. Dzisiaj te przedsiębiorstwa tracą możliwość zatrudnienia nowych pracowników. Warunki, w jakich one funkcjonują, zmieniły się na gorsze, i to przede wszystkim trzeba zmieniać, aby zmniejszać bezrobocie w Polsce. Przedsiębiorstwa, które wnioskowały o pomoc z ARP, reprezentują przede wszystkim branże schyłkowe, należące do wczorajszego świata, których nie uda się już uratować. Przeznaczanie grubych milionów na ratowanie tych spółek to absurd. Poza tym taka ingerencja państwa w gospodarkę rynkową zaburza jej poprawne funkcjonowanie.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego