Stał się cud. Czeskie spółki notowane na giełdzie, węgierskie banki, polskie zakłady przemysłowe, czyli Nowa Europa, pojawiły się w wewnętrznych dokumentach i analizach banków inwestycyjnych w tej samej tabeli, co Stara Europa. Nowa - oznacza wzrost i zyski przy ograniczonym ryzyku. Nasze dawne miejsce zajęły Bułgaria, Rumunia, Rosja i Ukraina, czyli Europa Wschodnia. Wschodnia - oznacza na razie tylko wzrost i wysokie ryzyko.
Od początku roku na warszawskiej giełdzie zadebiutowało już prawie dwudziestu emitentów, każdy z nich pozyskał średnio kilkadziesiąt milionów złotych na rozwój. Fundusze emerytalne zainwestowały już 30% swoich aktywów w akcje notowane na giełdzie i czekają na ofertę publiczną PKO BP, największego polskiego banku, który notuje rekordowe wyniki finansowe. Mimo że nie wszyscy szczęśliwi emitenci dorośli do rynku publicznego (swoim rozmiarem i wdrożeniem dobrych praktyk zarządzania), nadwyżkę popytu na naszym rynku kapitałowym ocenia się na wiele miliardów złotych.
Miesiąc temu przebywający w więzieniu główny akcjonariusz Jukosu, oskarżony o przestępstwa skarbowe, napisał w liście otwartym, że należy popierać władzę i rozliczyć się z prywatyzowanego majątku. Dwa tygodnie temu prezydent Rosji zagadnięty przypadkiem w trakcie oficjalnej wizyty w Kazachstanie powiedział, że bankructwo Jukosu nie leży w interesie rządu. Następnego dnia akcje firmy wzrosły o 17%. Tydzień później uzbrojone w wyrok sądu władze skarbowe zażądały od spółki zapłaty zaległych 3,4 mld USD podatków. Zarząd nie może jednak ich zapłacić, nawet gdyby uzbierał taką sumę, bo sąd zamroził aktywa Jukosu i nie ma jak ich spieniężyć. Jeden z moskiewskich emerytów skarży się, że stracił na akcjach tysiąc dolarów. Kurs akcji Jukosu spadł w ciągu kilku miesięcy z 15 na 5 dolarów. Brak płynności grozi zakłóceniami dostaw ropy również do Polski.
Trwa dyskusja na temat lichwy i upadłości konsumenckiej. Pożyczanie pieniędzy na wysoki procent jest niemoralne i powinno być zabronione. Stopa oprocentowania kredytów będzie limitowana. Banki argumentują, ze pozbawi to pieniędzy najbardziej potrzebujących, którzy mają ograniczoną zdolność kredytową, czyli nie dysponują dochodami i zabezpieczeniami. Prawo o upadłości konsumenckiej ma chronić przed wieczną windykacją osoby, które się zadłużyły i nie mogą spłacić kredytu. Realna stopa procentowa u niektórych renomowanych pośredników kredytowych wynosi 120%, ale za to pieniądze z dostawą do domu. Jest to często jedyne źródło zarobku wdów na Śląsku.
Wyjątkowo dobra koniunktura w handlu i przemyśle w kwietniu i maju okazała się krótkotrwała, ale i tak prognozy wzrostu w Polsce sięgają teraz 6%. Wzrostowi gospodarczemu towarzyszy jednak inflacja. Nowo wybrana przez lewicowy Sejm Rada Polityki Pieniężnej zamiast obniżyć kolejny raz o 25 punktów bazowych najwyższe w Europie realne stopy procentowe, podwyższyła je o 50 punktów.