Po przeczytaniu wywiadu z Grzegorzem Wieczerzakiem w 138. numerze PARKIETU pragnę ustosunkować się do fragmentu dotyczącego prywatyzacji PZU SA. Poświęcono mu krótki akapit wywiadu, w którym Pan Wieczerzak mówi totalne bzdury, kreując się na wszechwiedzącego w tej materii, czym wprowadza Rozmówców i Czytelników w błąd. Pominę epitety, którymi mnie obraża, a ustosunkuję się jedynie do faktów.
Pan Wieczerzak mówi: "Pamiętam ofertę Allianzu, który dawał najwyżej za 30% akcji PZU, pod warunkiem, że będzie miał dominujący wpływ na to, co dzieje się w spółce. Minister Wąsacz odrzucił ją jednak w pierwszym etapie przetargu, bo Allianz chciał kontroli operacyjnej. W drugim etapie zgodził się, by miało ją Eureko, które oferowało jednak znacznie mniej". Tyle Wieczerzak, a takie są fakty.
Na zaproszenie ministra skarbu do rokowań w sprawie zakupu akcji ofertę złożyło 7 firm, z których tylko cztery spełniały wymogi formalne, jakie zostały podane w zaproszeniu do rokowań. W zaproszeniu określono wymagania, jakie winna spełniać wstępna oferta. Były to m.in. informacje o podmiocie składającym ofertę, uzasadnienie zamiaru zakupu akcji PZU, przewidywane źródła finansowania zakupu akcji PZU oraz wstępna proponowana cena. Nie było ani słowa o oczekiwanym zakresie wpływu na kontrolę operacyjną, jakiej oczekuje inwestor. Po ocenie złożonych ofert do pierwszego etapu, jak wspomniałem, zakwalifikowano cztery oferty następujących firm: Konsorcjum Eureko, BIG BG i Bank of America; AXA; Konsorcjum Swiss RE i Winterthur; Allianz.
Z czterech ofert zdecydowanie najlepszą pod względem oferowanej ceny była oferta konsorcjum Eureko, a najgorszą Allianz, i dlatego ta ostatnia nie zakwalifikowała się do kolejnego etapu. Allianz oferował nie tylko najniższą cenę, ale w stosunku do innych ofert wstępnie stawiał dodatkowe warunki co do wpływu na przyszłe zarządzanie.
Oferta Allianz stanowiła co do ceny: