Historia zaczęła się od maili wysłanych na internetowe listy dyskusyjne poświęcone inwestowaniu (pl.biznes.wgpw) i bankom (pl.biznes.banki), zachęcających do oddania w zarządzanie pieniędzy Piotrowi Żółkiewiczowi.
Na stronie www.zolkiewicz.pl można było znaleźć informacje o firmie Żółkiewicz Investment Fund, której roczne obroty na warszawskiej giełdzie wynoszą 240 mln zł. Tymczasem zgodnie z prawem, zarządzanie pieniędzmi na rynku kapitałowym lub prowadzenie funduszu inwestycyjnego wymaga zezwolenia KPWiG. Po naszym artykule Komisja zainteresowała się informacjami zamieszczonymi w internecie. Piotr Żółkiewicz sam zgłosił się do Komisji i złożył stosowne wyjaśnienia. - Ktoś się pode mnie podszywał, żeby mi dokuczyć - twierdzi Żółkiewicz. - Jestem właścicielem domeny zolkiewicz.pl, ale już dawno nie kontrolowałem treści, które na niej się znajdują. Nie znam osób, które reklamowały moją działalność na grupach dyskusyjnych - wyjaśnił. Żółkiewicz zaprzecza też, jakoby był autorem korespondencji mailowej wysłanej ze strony. Tajemniczy autor tłumaczył w niej, że w tej chwili nie może przyjąć pieniędzy od zainteresowanych inwestorów - dopuszczał taką możliwość dopiero w grudniu.
Pod adresem www.zolkiewicz.pl nie ma już informacji o funduszu. Możemy za to przeczytać oświadczenie Piotra Żółkiewicza, w którym autor stwierdza: "nigdy nie prowadziłem i nie prowadzę działalności maklerskiej, działalności gospodarczej; nie prowadzę funduszu inwestycyjnego; nie zarządzam cudzym portfelem papierów wartościowych na zlecenie; nie prowadzę inwestycyjnej działalności doradczej odpłatnie, a treści umieszczone na tej stronie poprzednio nie były w rozumieniu prawa ofertą i jedynie zostały w ten sposób mylnie zinterpretowane przez internautów i media (...). Słowo fundusz było na tej stronie użyte jedynie w kontekście moich własnych środków". - Na razie nic nie wskazuje na to, żeby Piotr Żółkiewicz zarządzał czyimiś pieniędzmi lub prowadził fundusz inwestycyjny - twierdzi dyrektor Mirosław Kachniewski, rzecznik KPWiG. Sprawa Piotra Żółkiewicza raczej nie trafi do prokuratury - Różne informacje pojawiają się w internecie i trudno, żebyśmy każdą tego typu sprawę kończyli w sądzie - uważa Kachniewski.
Jednak nazwa firmy Żółkiewicz Investment Fund pojawiła się na stronach internetowych KPWiG w dziale "Ostrzeżenia publiczne" pod hasłem "zarządzanie funduszami bez zezwolenia Komisji". To sugeruje, że jednak zostało popełnione przestępstwo. - Nie takie są nasze intencje - wyjaśnia Kachniewski - Chcemy, żeby ktoś, kto natknie się na nazwę firmy Żółkiewicz Investment Fund, nie wziął jej za legalnie działający fundusz.