Środowa sesja przyniosła umiarkowaną korektę po wtorkowym wystrzale rynku w górę. Trudno się dziwić, po tym, jak w USA główne indeksy zanotowały we wtorkowy wieczór dość poważne przeceny. WIG20 przez większość część dnia oscylował w okolicach kluczowego wsparcia na poziomie 1785 pkt, jakie stanowi połowa długości wtorkowej, białej świecy. Na zamknięciu indeks zdołał nawet gwałtownie podbić się w górę i zamknął dzień na poziomie 1793 pkt. Sesji towarzyszyły niemałe, bo przekraczające 350 mln zł obroty, jednak aktywność inwestorów, nie była zbyt duża. Wtorkowe lokomotywy wzrostów (Pekao, Prokom i PKN) wyraźnie potrzebowały dnia odpoczynku. Jednak co ważne, spadki nie zabrały więcej niż połowę w ostatnich wzrostów. Oznacza to, że całe wczorajsze zachowanie indeksu i najbardziej aktywnych papierów interpretować można jako chwilową korektę spadkową, po zbyt silnym i gwałtownym ruchu w górę, podczas poprzedniej sesji. Wyjątkiem okazać może się KGHM, który po silnym rozpoczęciu ubiegłego tygodnia (nowy szczyt na 39,30 zł), wciąż traci na wartości (wczorajsze min. 32,8 zł), za co winić można mocno wahające się ceny miedzi na światowym rynku.
Indeks WIG 20 znajduje się obecnie powyższej ważnych wsparć w przedziale 1785-1750 pkt. Gdyby nastąpiło przełamanie od góry wspomnianych poziomów, można byłoby spodziewać się zdecydowanego pogłębienia spadków. Wówczas oznaczałoby to, że indeks zmierza w kierunku 1700-1730 pkt. Może się okazać, że po raz kolejny wbrew oczekiwaniom na powrót rynku do trwałych wzrostów, górę wezmą nastroje panujące ostatnio na rynkach międzynarodowych, gdzie główne indeksy, zwłaszcza S&P 500, tracą na wartości. Po raz kolejny za główną przyczynę niepokojów na rynkach wymienia się wysokie ceny ropy i nie do końca zadowalające wyniki największych amerykańskich spółek. Jednak nie bez znaczenia wydaje się także fakt, że październik już niemal tradycyjnie nie jest najlepszym miesiącem dla giełdowych graczy i zazwyczaj przynosi spadki niż wzrosty cen akcji.