Tydzień temu rząd Litwy wyraźnie dał do zrozumienia, że nie cieszy go obecność borykającego się z coraz większymi kłopotami Jukosu w gronie akcjonariuszy Możejek. - Odwiedzili nas przedstawiciele rosyjskich firm naftowych, które chcą kupić należące do Jukosu akcje i potrzebują naszej zgody - mówił w miniony czwartek premier Litwy Algirdas Brazauskaus na konferencji prasowej. Do Jukosu należy 54% akcji jedynej litewskiej rafinerii, 41% jest w rękach skarbu państwa.
Według rosyjskiej agencji Interfax, która powołała się na wiceprezesa Jukosu Aleksandra Tiemierko, oficjalne oferty na zakup papierów Możejek złożył m.in. Łukoil, obecnie największy w Rosji producent ropy naftowej, oraz TNK-BP, rosyjskie joint venture brytyjskiego koncernu BP. Pierwszy z tych graczy o zakup Możejek zabiegał już od dobrych kilku lat. Wczoraj litewski dziennik "Lietuvos Zinios" doniósł, że być może już niedługo będzie mógł zrealizować swoje plany. - Nie- raz już mówiliśmy, że chcemy kupić Możejki - powiedział gazecie Iwan Palejczyk, odpowiadający w Łukoilu za operacje w państwach bałtyckich, dodając, że rozmowy w tej sprawie nabrały tempa, a negocjacje prawdopodobnie potrwają około trzech miesięcy.
Łukoil ma teraz największą sieć stacji paliw w krajach bałtyckich. Według zapewnień Palejczyka, właśnie przez tę sieć mogłaby być sprzedawana produkcja Możejek, mogłaby również trafiać do Finlandii bądź Stanów Zjednoczonych. Przedstawiciel Łukoilu zapewnił też, że Łukoił zagwarantuje dostawy ropy dla Możejek.
Właśnie dostawy ropy są głównym powodem, dla którego rząd Litwy, posiadający prawo pierwokupu papierów Możejek od Jukosu, prawdopodobnie nie będzie chciał z niego skorzystać. Obecnie rafinerię w ropę nadal zaopatruje Jukos, ale po odebraniu przez rosyjskie władze największych zakładów wydobywczych - i w obliczu zagrożenia egzekucją dalszych, wciąż gigantycznych długów - ma z tym spore trudności. Z powodu przerwy w dostawach na początku lutego litewska rafineria miała dwa dni przymusowej przerwy.
Wydając zgodę na przekazanie akcji Możejek w nowe ręce, litewski rząd chciałby, żeby nowy inwestor zagwarantował dostawy ropy na co najmniej pięć lat. Musi też zgodzić się na pokrycie strat poniesionych przez rafinerię w trakcie ewentualnych przestojów, a także przejąć spłatę pożyczek, które rząd zaciągnął na potrzeby spółki.