W Polsce jest już przeszło 50 programów MBA, prowadzonych przez największe polskie uczelnie we współpracy z ich bardziej znanymi na świecie zagranicznymi odpowiednikami. Pozwalają zdobyć tytuł Master of Business Administration zagranicznej uczelni. To, jak zapewniają organizatorzy studiów, przepustka do kariery w zagranicznych korporacjach. Ponoć nikt nie patrzy tam przychylnym okiem na polskie dyplomy. Od tego roku ma się to jednak zmienić - dyplomy polskich uczelni mają być coraz częściej certyfikowane według europejskich standardów. Czy to oznacza kres studiów MBA? Wręcz przeciwnie. Na całym świecie menedżerowie wydają tysiące dolarów, żeby studiować te programy na prestiżowych uczelniach. I to nawet mając inne ich dyplomy w kieszeniach. Planując karierę, warto więc przyjrzeć się sprawdzonym już MBA.
Jak zostać MBA?
Najczęściej programy MBA prowadzone są w języku uczelni nadającej czy też certyfikującej ten tytuł. Przeważa język angielski, przydaje się też znajomość francuskiego czy niemieckiego, choć wśród polskich MBA jest nawet... rosyjskojęzyczne.
Najważniejszym wymaganiem jest jednak doświadczenie zawodowe, którego żąda wręcz większość organizatorów. Dyplom wyższej uczelni nie wystarcza, bo MBA to program skierowany głównie do praktyków, którzy w czasie ćwiczeń będą mogli sięgnąć pamięcią do już posiadanych umiejętności. Ale to doświadczenie to również wartość dodana takich studiów - gdzie jeszcze grupa studentów może dyskutować o meandrach biznesu, powołując się na znane sobie przykłady? Organizatorzy programów MBA podkreślają, że oprócz wiedzy, z tych studiów wychodzi się ze znajomościami w świecie biznesu, które później mogą procentować.
Studenci MBA uczą się zachowań we współczesnym biznesie. Dzięki analizie przypadków i grom symulacyjnym mogą się nauczyć, jak praktycznie wykorzystywać zdobytą wiedzę.