Choć proces prywatyzacji w trzech krajach bałtyckich nieuchronnie zbliża się ku końcowi, nie można wykluczyć, że największa tego typu transakcja dopiero nastąpi. Nowego prywatnego właściciela ma zyskać największa firma w tym regionie - litewska rafineria Możejki. Nie można też wykluczyć, że jej inwestorem zostanie polska firma - PKN Orlen.
Prywatyzacyjne spory
Podobnie jak w większości krajów postkomunistycznych, także na Litwie na początku lat 90. przeprowadzono powszechną prywatyzację. Bony prywatyzacyjne trafiły w ręce obywateli w 1992 roku. Choć od tamtego czasu upłynęło już ponad 13 lat, aż 40% bonów nadal nie zostało wykupionych. Przyczyną były spory natury politycznej.
Polityka odcisnęła się również na litewskiej prywatyzacji kapitałowej, która była kolejnym etapem oddawania majątku państwowego w prywatne ręce. Przykładem może być sprzedaż w 2000 roku Żeglugi Litewskiej - LISCO. Ówczesne władze wybrały na inwestora holenderskie konsorcjum BB Bredo. Kupiec chciał zrestrukturyzować spółkę, sprzedając część floty. Stanowczo sprzeciwiła się opozycja. Zainspirowani tym mniejszościowi udziałowcy oddali sprawę do sądu i zniweczyli zamysły restrukturyzacji LISCO. W efekcie konsorcjum BB Bredo wycofało się z transakcji. W jego miejsce do rozmów z rządem przystąpiło konkurencyjne duńskie konsorcjum DFDS Tor Lines.
Bez problemów nie obyło się również przy prywatyzacji litewskiego sektora bankowego. Jeszcze pięć lat temu państwo kontrolowało w całości trzy instytucje. Na początku obecnej dekady najmniejszy z tych trzech banków - Vystymo Bankas - sprzedano fińskim inwestorom Sampo i Leonia. Drugi co do wielkości państwowy bank Lietuvos Żemes Ukio Bankas miał trafić do polskiego Pekao, co oznaczałoby, że stałby się częścią grupy UniCredito Italiano. Ostatecznie nie uzgodniono jednak ceny i kwestii emisji obligacji. W efekcie transakcja upadła. Największa państwowa instytucja bankowa Lietuvos Taupomasis Bankas znalazła się w 2001 r. w kręgu zainteresowań kontrolowanego już przez Swebank estońskiego Hansapanku. Szwedzi ze Swebanku nie chcieli dopuścić do przejęcia LTB przez konkurencyjny SEB.