Rok rekordów

Rekordowe poziomy indeksów giełdowych, rekordowa liczba notowanych spółek, rekordowa kapitalizacja, możliwy rekord obrotów akcjami - tak w skrócie można podsumować mijający rok na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie.

Publikacja: 09.12.2005 07:39

Kolejny rok przyniósł świetną koniunkturę na większości europejskich parkietów. Umożliwiła to względnie dobra sytuacja w gospodarce światowej, która utrzymuje się od blisko trzech lat. Nasz rynek akcji należał do tych, które mogą pochwalić się najwyższymi stopami zwrotu.

We wrześniu spełniło się wreszcie to, na co inwestorzy czekali od czasu załamania tzw. hossy internetowej. WIG20 pokonał historyczne maksimum z marca 2000 r. (2482 pkt). Rekord wszech czasów systematycznie (już od lutego) poprawia z kolei WIG. W lipcu po raz pierwszy w historii przekroczył 30 tys. pkt.

Po wielomiesięcznej stabilizacji ożywił się także rynek średnich spółek. W efekcie indeks MIDWIG od sierpnia wspina się na nowe rekordowe poziomy. W listopadzie po raz pierwszy pokonał 2000 pkt. Jest szansa, że cały rok giełdowe indeksy zakończą na rekordowych poziomach.

Zwyżki większe niż na Zachodzie

Inwestorzy mogli zarobić nie tylko na wzroście wartości posiadanych przez nich walorów, ale także na rekordowych dywidendach. Według danych za I półrocze, spółki wypłaciły akcjonariuszom blisko 8 mld zł. To 2,5 razy więcej niż rok wcześniej!

Do końca października indeks WIG20 wzrósł od początku roku o 19,3%. Jak wynika ze statystyk Federacji Europejskich Giełd Papierów Wartościowych (FESE), spośród porównywalnych indeksów akcji, w wysoko rozwiniętych krajach europejskich lepsze były jedynie trzy: wiedeński ATX (+35,7%), kopenhaski OMXC20 (+24,5%) oraz szwajcarski SMI (+23,6%). Mniej urósł indeks naszych zachodnich sąsiadów, DAX - o 15,8%.

WIG20 nie zdołał natomiast dorównać indeksom w kilku innych krajach Europy Środkowej. Aż o 39,2% poszedł w górę węgierski BUX. Niewiele mniej - 33,8% - zyskał czeski PX50. Skąd takie różnice? Po części wynikają one z różnego tempa rozwoju gospodarek regionu w tym roku. Według danych Eurostatu, prognozowany na ten rok wzrost PKB ma wynieść na Węgrzech 3,7%, w Czechach - 4,8%, a w Polsce - 3,4%. Jak widać, różnica między dynamiką gospodarczą w naszym kraju i na Węgrzech jest jednak niewielka.

Paradoksalnie, względnie słabsze zachowanie naszego rynku akcji w tym roku na tle regionu wynika z tego, że na naszej giełdzie występuje mniejsza koncentracja spółek, która w pewnym stopniu świadczy o wyższym stopniu rozwoju GPW. W przypadku BUX-a aż 57% udziału w indeksie mają dwie spółki - OTP Bank oraz koncern paliwowy MOL. Tymczasem to właśnie branża paliwowa, dzięki wysokim cenom ropy naftowej, należała do najlepszych inwestycji w tym roku. Sam MOL ma 27,5% udziału w indeksie BUX, podczas gdy nasz rodzimy koncern paliwowy PKN Orlen stanowi niemal połowę mniej WIG20 - 14,3%. Gdyby Orlen miał taki sam udział w naszym indeksie, co MOL na Węgrzech, tegoroczna zwyżka WIG20 byłaby znacznie większa - od początku roku do końca października Orlen podrożał aż o 55%.

W tym roku mniejsza koncentracja spółek w indeksie była słabością naszego rynku, ale prędzej czy później okaże się zaletą. Wystarczy, by zakończyła się świetna koniunktura dla branży paliwowej. Wówczas niemal automatycznie kursy na naszej giełdzie powinny zachowywać się stabilniej niż np. na Węgrzech.

Najwięksi w regionie

Mniejsza koncentracja spółek wiąże się z faktem, że pod względem kapitalizacji nasza giełda jest zdecydowanie największą w regionie. Według danych FESE, na koniec października wartość notowanych na warszawskim parkiecie papierów była bliska 69,4 mld euro. Kapitalizacja drugiej pod względem wielkości giełdy w Europie Środkowowschodniej - w Pradze, to nieco ponad 28,3 mld euro. Nawet jeśli zsumować kapitalizację rynków akcji w Czechach, na Węgrzech i na Słowacji, to i tak suma ta (59,5 mld euro) jest mniejsza niż kapitalizacja GPW.

Niecałe 29 mld euro - tyle dzieli nasz rynek od giełdy w Wiedniu, której kapitalizacja wynosiła na koniec października 98,3 mld euro. W tym roku wzrosła o połowę - po części dzięki hossie, a po części dzięki nowym debiutom, przede wszystkim Raiffeisen Banku.Na tle całej Europy można powiedzieć, że GPW należy do średniej wielkości giełd. Stopniowo zmniejsza się dystans do wielkich rynków w najlepiej rozwiniętych krajach Europy Zachodniej. Kapitalizacja największego rynku - London Stock Exchange - jest bliska 2,5 bln euro. Zmniejszanie tego dystansu zależy przede wszystkim od tego, jak szybko będzie się rozwijać nasza gospodarka.

Biorąc pod uwagę wielkość kapitalizacji w stosunku do PKB, GPW odgrywa podobną rolę w gospodarce, jak giełdy innych krajów regionu. Według danych FESE oraz Eurostatu, kapitalizacja warszawskiego parkietu to ok. 30% polskiego PKB. Niemal identyczny jest udział giełdy w gospodarce także w Czechach i na Węgrzech. Chociaż to ciągle mniej niż w krajach rozwiniętych - w Niemczech relacja ta wynosi 44%, a w Wielkiej Brytanii aż 140% - to utrzymuje się pozytywna tendencja wzrostowa. Dla porównania, w ubiegłym roku kapitalizacja GPW stanowiła ok. 27% PKB.

Numer trzy w Europie

Wzrost kapitalizacji to po części efekt trwającej hossy, a po drugie - pojawiania się na parkiecie nowych spółek. Po tym względem w mijającym roku GPW może się pochwalić sporymi sukcesami. W tym roku inwestorzy zyskali możliwość obracania akcjami kolejnych dużych firm, takich jak: Ciech, Lotos, PGNiG czy Police. Do końca października zadebiutowało 29 spółek, z tego 2 zagraniczne - AmRest oraz SkyEurope. Łącznie notowanych jest już 7 zagranicznych firm (obok tegorocznych debiutantów są to: BACA, BMP, BorsodChem, Ivax i MOL). Jak wynika z danych FESE, pod względem liczby debiutów GPW zajmuje trzecią pozycję w Europie. Nieznacznie wyprzedza nas giełda w Oslo (32 debiuty). Wręcz nie do pokonania jest natomiast rynek londyński, gdzie pojawiło się aż 498 nowych podmiotów. Wyprzedziliśmy jednak takich potentatów, jak Euronext (24 debiuty), Deutsche Boerse (10) czy OMX - sojusz sześciu giełd z krajów skandynawskich i bałtyckich (21). GPW zdystansowała inne rynki w naszym regionie. W Bratysławie i Pradze zadebiutowały tylko po 2 spółki, w Budapeszcie zaś w ogóle nie pojawili się nowi emitenci.

GPW wypada nawet jeszcze lepiej, biorąc pod uwagę debiuty jedynie krajowych spółek. Pod tym względem warszawskiej giełdzie udało się wyprzedzić rynek w Oslo, gdzie pojawiło się 26 nowych norweskich firm.

Pod koniec października na warszawskim parkiecie notowanych było 238 spółek (na rynku podstawowym). Pod tym względem GPW zdecydowanie wyprzedza m.in. Budapeszt (43), Pragę (40), Wiedeń (115) i Oslo (210). Porównywalna liczba firm jest notowana w Bratysławie (239). Spory dystans dzieli nas jeszcze od największych giełd, takich jak Deutsche Boerse (773) czy Euronext (970).

Nieco inaczej wygląda pozycja GPW, biorąc pod uwagę przeciętną wielkość notowanych spółek. W październiku statystyczna polska firma giełdowa była warta ok. 291,5 mln euro. To mniej niż w przypadku Budapesztu czy Pragi. To jednak konsekwencja tego, że na obu tych rynkach notowanych jest mniej spółek. Pozytywny jest fakt, że polskie spółki są - przeciętnie rzecz biorąc - większe niż np. w bogatym Luksemburgu (166,2 mln euro). Stopniowo GPW "dogania" też jeden z krajów "starej Unii" - Grecję. Na giełdzie w Atenach przeciętna kapitalizacja wynosi 360 mln euro.

Mimo że pod względem liczby spółek rywalizujemy z Bratysławą, to na tamtejszym rynku notowane są głównie małe firmy. Ponad 70% tamtejszej kapitalizacji stanowią dwa koncerny - Slovnaft i VUB Banka. Przeciętna kapitalizacja słowackiej firmy to 15,7 mln euro, a nie licząc tych dwóch potentatów - zaledwie 3,6 mln euro.

Większe obroty,

nowe instrumenty

Rekordowe poziomy indeksów giełdowych, nowe spółki i wzrost kapitalizacji wiążą się także z coraz większą aktywnością inwestorów. Do końca października tegoroczne obroty akcjami przekroczyły 154,1 mld zł. To więcej niż w całym ubiegłym roku, kiedy handel miał wartość 118,5 mld zł. Jest też spora szansa, że zostanie pobity rekord z 2000 roku - 169,1 mld zł.Choć rok się jeszcze nie skończył, to i tak rekordowe są już obroty kontraktami terminowymi. Do końca listopada wolumen obrotu przekroczył 4,997 mln sztuk. To więcej niż w 2004, jak i 2003 roku. W lutym inwestorzy zyskali możliwość obrotu kolejnym rodzajem instrumentów pochodnych - kontraktami terminowymi na obligacje. Z kolei w ubiegłym miesiącu gama instrumentów giełdowych poszerzyła się o opcje na akcje.

Rok upływa także pod znakiem zmian w otoczeniu rynku. Obowiązujące dotychczas Prawo o publicznym obrocie zastąpiły trzy nowe ustawy, zharmonizowane z regulacjami Unii Europejskiej.

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28