Firma European Aeronautic, Defence & Space (EADS) jest kontrolowana przez francuski rząd, grupę medialną Lagardere oraz niemiecko-amerykańskiego DaimlerChryslera. Ma w nim też udziały (5,5 proc.) hiszpański holding SEPI. Kilka dni temu Lagardere i DaimlerChrysler poinformowały o zamiarze sprzedaży części akcji EADS, co spowodowało duży spadek kursu. Tym razem inwestorzy zareagowali powściągliwie. Zarówno walory EADS, jak i BEA lekko wzrosły.
BAE Systems, największy w Europie producent sprzętu wojskowego, ogłosił w piątek, iż jego rozmowy z EADS są we wstępnej fazie.
Brytyjczycy chcą wycofać się z Airbusa, światowego lidera pod względem liczby produkowanych maszyn, gdyż zamierzają skoncentrować się na swoim głównym biznesie. BAE Systems jest siódmym co do wartości zamówień dostawcą sprzętu dla armii amerykańskiej.
Andy Lynch, zarządzający funduszem w Schroder Investment Management, zwraca uwagę, że BAE Systems od kilku lat miał prawo sprzedaży akcji producenta samolotów. Jego zdaniem, nie skorzystał z tego, gdyż w tym okresie przygotowywał się do dużego zakupu w Stanach Zjednoczonych. Od 2000 r. brytyjski potentat zbrojeniowy na przejęcia wydał 7,5 mld USD, a w marcu 2005 r. za 3,97 mld USD kupił United Defense Industries.
Rynek amerykański jest priorytetowy dla BAE, gdyż rząd USA na zbrojenia przeznacza ogromne fundusze. W tym roku Amerykanie na obronę wydadzą 453 mld USD, więcej niż łącznie Wielka Brytania, Francja, Włochy i Niemcy.