Opcje giełdowe, w tym także opcje na akcje notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, zaliczane są do opcji zwykłych, określanych jako waniliowe (ang. plain vanilla). Oznacza to, że każdą serię opcji można jednoznacznie przyporządkować do określonego stylu (europejski albo amerykański) i typu (kupna albo sprzedaży) oraz do odpowiedniego, klasycznego profilu wypłaty. Odmienne od opcji waniliowych są opcje egzotyczne, o niestandardowym profilu wypłaty. Tylko sporadycznie niektóre z opcji egzotycznych pojawiały się na giełdach. Ich domeną był i jest rynek pozagiełdowy, kreowany przez inne instytucje finansowe, w tym zwłaszcza banki.
Uwaga na KGHM
Jednak zgodnie z zasadami obrotu opcjami na akcje, obowiązującymi na GPW, kurs i cena wykonania opcji na akcje ulegają zmianie, gdy w ostatnim dniu notowania akcji z prawem do dywidendy stopa dywidendy (dywidenda podzielona przez średni kurs akcji w tym dniu) jest wyższa od 10 proc. Kurs wykonania opcji jest wówczas obniżany o kwotę dywidendy. Sytuacja ta może mieć miejsce już na początku lipca i dotyczyć opcji na akcje KGHM. 7 lipca ma być przyznane prawo do dywidendy w wysokości 10 zł na akcję, czyli ostatni dzień notowań akcji z prawem do dywidendy to 4 lipca. Tymczasem kurs akcji KGHM waha się w szerokim przedziale wokół 100 zł. Co to oznacza? Otóż jeżeli 4 lipca średni kurs akcji KGHM będzie wynosił co najmniej 100 zł, to kurs wykonania opcji nie zmieni się, pomimo spadku kursu akcji po przyznaniu prawa do dywidendy. Jeżeli jednak kurs akcji KGHM będzie niższy od 100 zł, to kurs wykonania każdej opcji na akcje KGHM zmniejszy się aż o 10 zł. Zmiana taka będzie więc bardzo niekorzystna dla posiadaczy opcji sprzedaży, a opłacalna dla właścicieli opcji kupna. Odpowiednio wystawcy opcji sprzedaży znajdą się w lepszej sytuacji, a wystawcy opcji kupna - w mniej korzystnej. Wobec kursu akcji KGHM bliskiego 100 zł brak korekty lub zmiana kursu wykonania opcji jest i nadal będzie, aż do początków lipca, niewiadomą dla inwestorów. Co gorzej, część z nich może podjąć próby manipulacji poziomem kursu akcji, zwłaszcza gdy będzie on 4 lipca bardzo bliski 100 zł.
Gdzie jest animator?
GPW wprowadziła opcje na akcje niedawno i nie należy do liderów tego segmentu rynku pochodnych. Pojawienie się specyficznych opcji egzotycznych na warszawskiej giełdzie już w połowie 2006 r. trzeba uznać za sporą niespodziankę. Jest ono bardziej konsekwencją przyjęcia rozwiązań stosowanych na innych giełdach, niż świadomej chęci urozmaicenia oferty rynkowej. Urozmaicenia, które na pewno nie sprzyja racjonalnemu inwestowaniu w opcje na akcje. Niemożliwe staje się skuteczne wykorzystanie głównych modeli wyceny opcji opracowanych przez F. Blacka, M. Scholesa i R. Mertona. Zastosowanie modelu dwumianowego wymaga natomiast jego zasadniczej modyfikacji, którą inwestor musiałby opracować samodzielnie. Wynajęcie fachowców, wobec znikomej płynności rynku, byłoby nieopłacalne. Co gorzej, wskazany aspekt zasadniczo utrudnił sprawowanie funkcji animatora rynku opcji na akcje KGHM. A przecież to właśnie animator powinien zapewnić możliwość płynnego zawierania transakcji, a zwłaszcza zakupu opcji oraz zamknięcia pozycji przez pozostałych inwestorów po "uczciwej" cenie. W omawianym przypadku określenie takiej ceny jest trudne, pojawiło się dodatkowe, wysokie ryzyko. Oznacza to, że rozpiętość między kwotowanymi przez animatora cenami sprzedaży oraz cenami kupna opcji musi być duża. Tam, gdzie pozwalają na to regulacje wiążące animatora, rezygnuje on z aktywności. Tak więc znaczna część serii opcji na akcje KGHM nie jest w ogóle animowana. Trudno przecenić negatywny wpływ takiej sytuacji na, i tak bardzo niską, płynność obrotu. Nierealny arbitraż