Malma to jedna z najbardziej znanych polskich marek. Do niedawna miała około 20 proc. krajowego rynku makaronów. Teraz firmie grozi bankructwo. - Robimy wszystko, aby uratować spółkę - twierdzi Tatiana Kuwak-Frentzel, zastępca rzecznika prasowego Pekao, które jest największym wierzycielem firmy. Innego zdania jest prezes Michel Marbot. - Bank działa tak, aby nas zniszczyć - twierdzi. Prezes Malmy złożył już skargę na Pekao do Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. - Informację od Malmy dokładnie sprawdzamy. Sprawą zainteresujemy też nadzór bankowy - potwierdza Łukasz Dajnowicz, rzecznik prasowy KPWiG.
Prezes: bank łamał prawo
Prezes spółki zarzuca bankowi, że nadmiernie kredytując firmę, doprowadził ją do tak tragicznej sytuacji. - Gdy mieliśmy już 100 mln zł długów, bank nawet nie badał naszej zdolności kredytowej, tylko od razu przyznał nam dodatkowe 50 mln zł pożyczki. Obiecywał, że mamy szanse wejść na GPW. Potem, zamiast restrukturyzować dług, nałożył na nas olbrzymie kary finansowe - twierdzi Michel Marbot. Prezes Malmy uważa, że Pekao działało wbrew prawu. - Bank wielokrotnie złamał tajemnicę bankową. Ponadto, gdy Malma nie miała już zdolności kredytowej, Pekao, omijając prawo, dało 5 mln zł kredytu innej mojej firmie. Bank oczywiście wiedział, że pieniądze pójdą do Malmy - dodaje prezes.
M. Marbot twierdzi, że dyrektorzy włoskiego UniCredit, inwestora strategicznego Pekao, współpracują z firmą Barilla - największym włoskim producentem makaronu. - To konflikt interesów. Działania Pekao mogą służyć temu, aby Barilla zajęła nasze miejsce na rynku. Alessandro Profumo, prezes UniCredit i były członek rady nadzorczej Pekao, jeszcze kilka lat temu był dyrektorem zarządu koncernu Barilla - mówi szef Malmy. - Uważam, że bank działa na szkodę spółki i jej akcjonariuszy. Myślę, że sprawa Malmy może zaszkodzić fuzji BPH i Pekao - dodaje.
Bank: to nieprawda