Citibank Handlowy zamiast Banku Handlowego, ING Bank zamiast Śląskiego, biało-niebieskie barwy KBC zamiast tradycyjnej czerwieni Kredyt Banku - to tylko klika zmian, jakie zagraniczni właściciele wymogli na polskich bankach. O ile jeszcze główny akcjonariusz decyduje się zostawić oficjalną nazwę spółki, to na placówkach, reklamach czy materiałach promocyjnych tradycyjne nazwy zastępowane są markami handlowymi, które mają zaznaczać jej przynależność do danej grupy finansowej.
Im krócej, tym lepiej
Taki zabieg nie jest zresztą tylko i wyłącznie domeną banków z dominującym inwestorem zagranicznym. Niedawno zmianę brandu i logo banku przeprowadził Bank Gospodarki Żywnościowej. Choć oficjalna nazwa pozostała bez zmian, w celach marketingowych spółka używa nazwy Bank BGŻ, a w logo zamiast zbożowego kłosa pojawiła się stylizowana sylwetka człowieka.
- Zależy nam na promocji nowej marki i logo banku, by nie był on kojarzony tylko z działalnością w sektorze rolniczym - twierdzi Aleksandra Myczkowska, rzecznik BGŻ. W planach nie ma jednak zmiany oficjalnej nazwy BGŻ. Na rebranding bank wydał w sumie siedem milionów złotych. To i tak niewiele w porównaniu z konkurentami. Na rebranding Kredyt Bank wydał dwa lata temu ponad 25 mln zł. Millennium, które jest właśnie w trakcie ujednolicania wyglądu wszystkich swoich placówek, przeznaczyło na to podobną sumę.
Tęcza zamiast parasola