Credit/Suisse Tremont Hedge Index, odzwierciedlający wyniki ponad 400 światowych funduszy hedgingowych, wzrósł w ubiegłym roku o 13,89 proc. To więcej niż w 2005 roku, ale wciąż poniżej stóp zwrotu, jakie pokazują polskie fundusze akcji.
Dopóki warszawska giełda będzie rosnąć, nie ma co liczyć na to, że Polacy masowo zaczną korzystać z produktów hedgingowych. Pierwsze tego typu fundusze, uruchomione na początku ubiegłego roku przez Superfund TFI, po 12 miesiącach działalności zebrały 71,7 mln zł. Imponujący wzrost aktywów o blisko 118 proc. - najwyższy wśród wszystkich TFI działających w Polsce - to efekt startu z niskiej bazy. Dopiero ten rok będzie dla towarzystwa prawdziwym testem. Zapowiada się nieźle. W styczniu padł rekord - wartość zarządzanych środków wzrosła o 15,88 mln zł.
Do końca grudnia tego roku Superfund TFI ma ambicje zwiększyć aktywa o kilkaset procent. - Chcielibyśmy mieć co najmniej 100 mln euro na koniec 2007 roku. Planujemy także wprowadzenie nowych produktów - mówi Maciej Brysławski, wiceprezes Superfund TFI. W ostatnich czterech miesiącach TFI przybyło 400 klientów indywidualnych. To 60 proc. całkowitej liczby posiadaczy jednostek funduszy Superfund (wyłączając niewielki procent klientów instytucjonalnych). Skąd takie zainteresowanie?
Powodzeniem cieszy się wprowadzony w listopadzie do sprzedaży Superfund Trend PLUS. Dłużej działające Superfund A i Superfund B wymagają jednorazowej inwestycji rzędu 40 tys. euro (lub równowartość w PLN). W przypadku Superfund Trend Plus minimalna wpłata to 5 tys. zł (lub równowartość w EUR lub USD) albo 100 zł miesięcznie (Program Systematycznego Inwestowania). Niżej ustawiona poprzeczka skusiła klientów o mniejszych zasobach finansowych, którzy traktują Superfund Trend PLUS jako produkt trzeciofilarowy. Do listopada fundusze Superfund TFI nabywały zwykle osoby dysponujące kilkuset tysiącami złotych w portfelu, często z doświadczeniem w inwestowaniu na giełdzie.
- Dodanie do portfela jednostek odpowiedniego funduszu typu hedge zmniejsza ryzyko inwestycyjne, ale też skutkuje wzrostem oczekiwanej stopy zwrotu. Jednak przy średnioterminowym horyzoncie inwestycyjnym ich udział powinien, według mnie, oscylować w przedziale 20-25 proc. wartości portfela - uważa Maksymilian Łochowski, dyrektor departamentu zarządzania aktywami.