W poprzednich latach dysproporcje między zmianą wartości jednostek udziałowych funduszy akcyjnych a indeksu WIG były jeszcze większe. W 2005 r. tylko jeden fundusz zdołał wypracować większe zyski od wzrostu indeksu, rok wcześniej udało się to jednej czwartej funduszy, a w 2004 r. tylko dwóm. Przez te cztery lata w gronie podmiotów, które zarabiały więcej niż w danym roku wynosiła zmiana WIG, za każdym razem znajdowała się jedynie Arka. Dwukrotnie udało się to funduszowi Commercial Union (trzeci raz wypadł minimalnie gorzej od indeksu). Dwa razy indeks "pobiły" również fundusze BPH, DWS Akcji Plus, ING Akcji, PZU Krakowiak oraz Skarbiec Akcja. Raz lepszym od indeksu okazały się fundusze GTFI Akcji, Legg Mason Akcji (wcześniej Citibank) oraz UniKorona Akcje, a także działający od 2004 r. AIG Akcji. Natomiast ani razu taka sztuka nie udała się funduszom SEB3 Akcji, Millennium Akcji, DWS Akcji, Pioneer Akcji Polskich, PKO Credit Suisse Akcji, czy funkcjonującemu od 2004 r. Allianzowi Akcji.
Koniunktura szansą
i wyzwaniem
Indeks giełdowy jest dla funduszy akcyjnych wymagającym punktem odniesienia. Dzieje się tak dlatego, że aktywa nie w pełni mogą zostać ulokowane na giełdzie nawet w sytuacji, gdy zarządzający bardzo optymistycznie postrzega przyszłą koniunkturę i gdy statut funduszu zezwala na 100-proc. zaangażowanie w akcje. W wielu wypadkach statuty narzucają górny limit udziału akcji w aktywach w wysokości 80 proc. czy 90 proc. Nawet gdy go nie ma, konieczne jest utrzymywanie pewnej części aktywów w gotówce czy bezpiecznych inwestycjach na wypadek umarzania przez inwestorów udziałów. Ten element z punktu widzenia wypracowywanych wyników nie jest jednak aż tak bardzo istotny. Większe znaczenie mają opłaty za zarządzanie, wynoszące kilka procent rocznie. Są one potrącane na bieżąco z aktywów, przez co rzutują na stopy zwrotu.
Równocześnie fundusze mają statutowe ograniczenia zaangażowania w akcje jednej spółki. Mogą stanowić maksymalnie 10 proc. aktywów. Jeśli więc zdarzy się, że w indeksie któraś firma ma udział większy niż 10 proc., to zmiany jej kursu nie w pełni przekładają się na wartość aktywów. Ma to korzystny wpływ w trakcie dekoniunktury, ale ogranicza zyski, gdy notowania takiego przedsiębiorstwa mocno idą w górę. W tym kontekście indeks WIG jest znacznie lepszym punktem odniesienia dla oceny wyników funduszy niż WIG20. W pierwszym z indeksów sytuacje, gdy udział którejś ze spółek znacznie przekracza 10 proc. nie zdarza się często, w przypadku drugiego jest stałym elementem.