Ireneusz Sitarski oświadczył, że nie widzi powodów, aby ustępować z funkcji przewodniczącego rady nadzorczej Polskiego Towarzystwa Ubezpieczeń. Jego rezygnacji, jak pisaliśmy w "Parkiecie", domaga się Ciech, który poprzez swoje dwie spółki zależne ma ponad 45 proc. akcji PTU.

Sitarski twierdzi, że jego rolą jest działanie na korzyść spółki i budowanie jej wartości, a nie reprezentowanie interesów poszczególnych akcjonariuszy. Decyzja Sitarskiego praktycznie zamyka pole do negocjacji między Ciechem a pozostałymi udziałowcami PTU. Co zrobi teraz Ciech? Tego dowiemy się na najbliższym walnym zgromadzeniu PTU, 12 lutego.

Wystarczy jednak, by Ciech zdecydował się na odwołanie ze składu rady jednego z wyznaczonych przez siebie przedstawicieli. Rada będzie wówczas liczyć sześć osób, podczas gdy według statutu powinno ich być od siedmiu do dziewięciu. Gdyby Ciech zdecydował się na takie wyjście, rada nie miałaby żadnej mocy decydowania i do gry mógłby wkroczyć nadzór.