To był wyjątkowo ciężki tydzień dla giełdowych inwestorów. Bynajmniej nie chodzi tutaj o czwartkową mocną przecenę, ale o śladową aktywność największych funduszy, wynikającą z pustego kalendarza danych makro i wyników spółek. Przekładało się to albo na bardzo niewielki zakres wahań, albo, tak jak w czwartek, na gwałtowne przesunięcie indeksów niewielkimi zleceniami, co znacząco utrudniało ocenę kondycji rynku. Na tak małym parkiecie, jakim jest GPW, przy biernej postawie największych uczestników rynku, wystarczy iskierka (w tym wypadku były to spadki surowców, przy jednoczesnym pogorszeniu nastrojów na emerging markets), by mocniej ruszyć indeksami. Tylko jakie ten tygodniowy spadek ma konsekwencje na kolejne sesje?

Obawiam się, że neutralne. Zarówno ze względu na styl tego ruchu, jak i fakt, że była to tylko stosunkowo niewielka korekta styczniowych wzrostów. Indeks WIG20 wyhamował spadki niemal dokładnie już na poziomie 38,2-proc. zniesienia Fibonacciego styczniowej fali wzrostowej. Patrząc tylko na te zniesienia, przewaga niedźwiedzi będzie bezdyskusyjna dopiero pod poziomem 3300 pkt na WIG20. Wprawdzie sam w ostatniej analizie weekendowej straszyłem aż 10-proc. korektą, ale tak drastyczny scenariusz byłby realizowany jedynie w przypadku poprawiania szczytów hossy w oczekiwaniu na wyniki spółek. Rozpoczęcie korekty już na początku tygodnia jest paradoksalnie korzystne dla byków, bo powinno schłodzić przegrzany rynek i zmniejszyć skalę całego korekcyjnego spadku.

Na początek kolejnego tygodnia sugerowałbym inwestorom

najpierw trochę cierpliwości. Potem rynek w ciągu trzech dni przetrawić musiał bździe lawinź danych makro z USA (kluczowe będą sprzedaż detaliczna, rynek nieruchomości i PPI), środowe wyniki KGHM (choć najważniejsze dla FW20  pozostaną publikacje wyników banków, mających w sumie ponad 42-proc. udział w indeksie WIG20), oraz czwartkowe dane o inflacji CPI w styczniu 

(+1,7 proc., r/r) i przeciętnym wzroście wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw (+6,6 proc., r/r). Fundusze mają więc na co czekać. Ewentualne rozpoczęcie mocniejszego ruchu pod koniec tygodnia będzie miało znacznie większe szanse wskazać kierunek w średnim terminie, niż uczyniło to ostatnie kilka sesji. Najrozsądniej więc poczekać na odkrycie kart i dopiero wtedy dosiąść się do stolika.