Planowane są kolejne zmiany kadrowe w PZU

Publikacja: 13.02.2007 08:29

Dziś zbiera się rada nadzorcza PZU. Już wcześniej wybrała audytora, ale okazało się, że wspiera jednego z akcjonariuszy - Eureko - w sporze z drugim, Skarbem Państwa. Teraz procedurę wyboru trzeba zacząć od początku. Czy towarzystwo oszacowało już szkody, jakie może ponieść w związku z brakiem audytora?

Tak, to dziesiątki milionów złotych. Na razie, bo istnieje przecież groźba obniżenia ratingu PZU, co oznaczałoby ograniczenie możliwości startu spółki w różnego rodzaju przetargach. Tego typu straty trudno w tej chwili oszacować. Dziesiątki milionów złotych, o których wspomniałem, to jedynie szkody związane z utratą zaufania klientów i co za tym idzie - niższym przypisem składki. Może być tak niestety, że wkrótce będziemy mówić nie o dziesiątkach, ale o setkach milionów złotych.

Trzeba również rozróżnić dwie rzeczy. Pierwsza to audyt PZU, PZU Życie oraz skonsolidowane sprawozdanie całej grupy kapitałowej. Spółki ubezpieczeniowe mają czas do końca czerwca, by przedstawić akcjonariuszom na walnym zgromadzeniu sprawozdanie finansowe. Ale TFI PZU oraz PTE PZU muszą mieć sprawozdania gotowe wcześniej. W grupie PZU była dotąd taka praktyka, że jeśli spółka matka, czyli PZU, wybrała audytora, stawał się on również audytorem wszystkich spółek zależnych, a także sprawdzał skonsolidowane sprawozdanie całej grupy.

W tym roku będzie inaczej?

Z pewnością. Wszystkie spółki z grupy, z wyjątkiem PZU Życie, dostały pełną swobodę w wyborze audytora. Nie będziemy czekać, aż PZU wybierze audytora i stanie się on automatycznie audytorem wszystkich spółek z grupy. TFI oraz PTE nie mają na to czasu.

Czy to oznacza, że spółki z grupy PZU będą mogły wybrać np. PricewaterhouseCoopers?

Teoretycznie tak. W praktyce posiadają jednak określoną informację, czyli stanowisko zarządu PZU, które mówi, że PwC absolutnie nie może pełnić roli audytora grupy.

Czyli w tym roku, jeśli spółki z grupy będą miały różnych audytorów, badania jeszcze dodatkowo się przedłużą?

Tak. I za to ponosi odpowiedzialność rada nadzorcza PZU, a precyzyjnie mówiąc - część jej członków mianowanych przez Eureko. To oni nie powiadomili pozostałych członków rady o tym, że PwC jest doradcą Eureko w sporze ze Skarbem Państwa, dotyczącym PZU.

Zgodnie z ustawą o rachunkowości, a co za tym idzie - statutem PZU, to rada odpowiada za wybór audytora. Zarząd przedstawił jedynie rekomendacje, z których zresztą rada wcale nie musiała korzystać. Wskazaliśmy dwie firmy, rada mogła wybrać kogo innego. Wszelkie przerzucanie odpowiedzialności na zarząd jest nieporozumieniem. A to właśnie próbuje robić Eureko.

Ile PZU zapłaci audytorowi za zbadanie rocznych sprawozdań wszystkich spółek i grupy?

Są to kwoty milionowe. Ze względu na to, że teraz musimy zatrudnić kilku audytorów w krótkim terminie, koszty będą znacznie wyższe niż planowano.

Kto miałby wyrównać straty, jakie ponieść może PZU w związku z późniejszym wyborem audytora?

To jest problem Eureko, a nie PZU.

Zarząd złożył już do prokuratury doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z wyborem audytora dla PZU. Czy będą kolejne zawiadomienia, związane z działalnością Eureko bądź poprzedniego zarządu lub byłych pracowników PZU?

Jest za wcześnie, by o tym rozmawiać. Jeśli chodzi o wnioski dotyczące konkretnych osób, to w prokuraturze jest już zawiadomienie dotyczące Ineke Banus, byłej członkini zarządu PZU Życie. Osoba ta z pieniędzy spółki pokryła honorarium dla adwokata, który broni jednego z byłych dyrektorów PZU Życie. Sęk w tym, że sprawa ta dotyczy działania owego byłego dyrektora na szkodę spółki życiowej. Mówiąc precyzyjnie, PZU jako poszkodowany refundował osobie, która działała na szkodę spółki, honorarium dla obrońcy tej osoby.

Zarząd przedstawił już na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy wyniki kontroli m.in. w Biurze Zakupów oraz w Biurze Komunikacji Korporacyjnej i Marketingu, wskazujące na nieprawidłowości finansowe. Czy jest możliwe, że kolejne kontrole w kolejnych biurach spółki pokażą nieprawidłowości na podobną lub większą skalę?

W tym zakresie w PZU wszystko było możliwe. Kontrole przeprowadzane są w biurach cały czas. Wszędzie wychodzą jakieś nieprawidłowości finansowe. Mniejsze lub większe.

Jakie są to nieprawidłowości?

Jeśli chodzi np. o wydatki reprezentacyjne, w spółce nie było żadnych standardów. Zakup wyposażenia do gabinetów czy wybór służbowych samochodów nie odbywał się w ramach ustalonych z góry procedur. Każdy z członków zarządów i dyrektorzy wyższego szczebla decydowali o tym indywidualnie. Nie ukrywam, że panowała duża dowolność, jeśli chodzi np. o marki samochodów. Kiedy przyszedłem do PZU, na parkingu trudno było znaleźć dwa samochody tej samej marki. Teraz w PZU jest ustalone, co przysługuje członkom zarządu, co dyrektorom, a co niższej kadrze. Jeśli chodzi o podróże zagraniczne byłych członków zarządu PZU, to wydano na nie tyle, że za te same pieniądze można byłoby wysłać kolejnego Polaka w kosmos. Chodzi o kwoty sięgające kilkudziesięciu milionów złotych. W PZU za czasów poprzedniego zarządu istniało coś, co można by nazwać "ubezpieczeniowym biurem turystycznym". I, trzeba przyznać, świadczyło ono usługi na najwyższym poziomie - na koszt spółki, oczywiście. Od czasu zaś, gdy ja jestem prezesem PZU, odbyłem jedną służbową podróż. Do Londynu, samolotem, w klasie ekonomicznej.

W związku z różnego rodzaju nieprawidłowościami w PZU sporo osób straciło pracę w towarzystwie. Jak duże były to zmiany?

Jeśli chodzi o oddziały terenowe PZU, to zmienili się dyrektorzy w Warszawie i w Szczecinie. Z tym że podstawą były słabe wyniki sprzedaży. Oczywiście pociągnęło to za sobą zmiany na niższych stanowiskach, ale o doborze kadr w oddziałach okręgowych decydują ich dyrektorzy, a nie prezes PZU.

Jeśli chodzi o centralę PZU, to zmienione zostały w zasadzie wszystkie zarządy i rady nadzorcze spółek zależnych. Przed moim przyjściem swoich przedstawicieli miało tam Eureko, choć według zapisów umowy prywatyzacyjnej PZU z 1999 roku wcale nie miało takiego prawa. Pracę stracili prawie wszyscy dyrektorzy zarządzający oraz duża część dyrektorów biur. W sumie chodzi o kilkadziesiąt etatów.

Są planowane dalsze zmiany?

Tak. Ale chcę powiedzieć, że to, że ktoś został zatrudniony w towarzystwie przeze mnie, nie oznacza, że ma zagwarantowaną pracę i bezpieczeństwo.

Ma Pan już listę takich osób, które przyszły do PZU za pańskiej kadencji, a nie spełniają oczekiwań?

Tak, ale pozwoli pan, że najpierw dowiedzą się o tym sami zainteresowani.

Dużo będzie tych zmian?

W każdym składzie trzeba czasem dokonać korekt.

W piłce nożnej można przeprowadzić podczas meczu trzy zmiany...

A w PZU możliwości jest więcej. Nie będą to z pewnością zmiany kosmetyczne. W przeciwieństwie do Cezarego Stypułkowskiego (poprzedni prezes PZU - red.) nie uważam, że stworzyłem "wunderteam". Zasada perfekcjonizmu polega na tym, że do perfekcji się dąży, ale nigdy się jej nie osiąga. A odwołując się do słynnego piłkarskiego powiedzenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia - to w PZU ta maksyma nie obowiązuje, co dotyczy wszystkich, w tym także mnie.

Czy wśród pracowników PZU panuje przekonanie, że skoro przyszli do firmy razem z prezesem, to nic im nie grozi?

Codziennie przekonują się o tym, że tak nie jest.

Czy jest odpływ pracowników z PZU do konkurencji?

Myślę, że PZU jest bardzo dobrym pracodawcą. Również pod względem finansowym. Nie zaprzeczam oczywiście, że ludzie odchodzą do konkurencji, natomiast zdarza się to rzadko. Ani razu nie zdarzyło się, abym to ja zaproponował komuś pracę w PZU, a ten ktoś by się na to nie zgodził. Natomiast wielokrotnie zdarzało się, że różne osoby zabiegały o zatrudnienie i spotykały się z moją odmową.

Planuje Pan zmiany organizacyjne wewnątrz grupy PZU?

Poważne zmiany są w tej chwili absolutnie niemożliwe, ze względu na konflikt między akcjonariuszami. Jeśli chodzi np. o nowy ład korporacyjny (struktura "płaskiego holdingu", przygotowana jeszcze przez Cezarego Stypułkowskiego - red.), to ja nie twierdzę kategorycznie, że to jest zły pomysł. Nie mam zamiaru tego oceniać. Zresztą, moim zdaniem, obecna struktura grupy nie jest najlepsza. Natomiast prawdziwe, głębokie zmiany mogłyby rodzić kolejne konflikty między akcjonariuszami.

Mniejsze zmiany organizacyjne będą realizowane, natomiast nie będą one miały wpływu na strukturę grupy. Mam na myśli np. łączenie lub dzielenie niektórych biur w ramach grupy.

Ostatnie walne zgromadzenie akcjonariuszy towarzystwa zdominowała w dużym stopniu dyskusja na temat tzw. Komitetu Współpracy Strategicznej, czyli ciała złożonego z przedstawicieli Eureko i PZU. Zarząd ubezpieczyciela, podobnie zresztą jak ministerstwo skarbu, uznał, że ów komitet przejął w dużej części władzę nad spółką. Czy w związku z działalnością komitetu jest pomysł przeprowadzenia w PZU audytu śledczego?

Prezes PZU nie jest od tego, aby zajmować się audytem śledczym. Od tego są odpowiednie biura i to one mogą podjąć taką decyzję. Natomiast Komitet Współpracy Strategicznej, czyli de facto "nadzarząd" PZU, będzie się w mojej opinii często przewijał w różnego rodzaju postępowaniach, prowadzonych przez powołane ku temu organy. Albowiem porozumienie o tzw. współpracy strategicznej naruszało w sposób oczywisty umowę prywatyzacyjną. Tak naprawdę komitet skupiał w swoich rękach władzę, która przypisana jest zarządowi i radzie nadzorczej PZU. A nawet sięgał niemal po uprawnienia przysługujące walnemu zgromadzeniu.

Zarzuca się Panu przeniesienie konfliktu między Skarbem Państwa a Eureko do wewnątrz PZU...

To jest odwracanie kota ogonem. Najpierw ktoś pozwolił na to, by Eureko miało w PZU większe możliwości decydowania, niż wynikałoby to ze struktury akcjonariatu. Chodzi nie tylko o zarządy i rady nadzorcze spółek zależnych grupy PZU. Towarzystwo było od środka opanowane przez Eureko. Każda próba egzekwowania zapisów umowy prywatyzacyjnej, nie po myśli Eureko, jest przez Holendrów interpretowana jako przenoszenie konfliktu między właścicielami do spółki. Kompletnie się z tym zarzutem nie zgadzam.

Wiadomo już, że zysk PZU za zeszły rok będzie rekordowy. Co o tym zadecydowało?

Po pierwsze, po moim przyjściu do PZU zostały podjęte działania dyscyplinujące, powiedzmy - nakazujące pracownikom większe zaangażowanie. Przede wszystkim pracownicy, głównie dyrektorzy, zdali sobie sprawę, że nie są nietykalni. Trzeba też zwrócić uwagę na to, że ograniczone zostały różnego rodzaju wydatki. W szczególności jednak wpływ na to miało otoczenie zewnętrzne - wiadomo, że koniunktura gospodarcza jest sprzyjająca.

A jak ma zamiar rozwijać się PZU? Czy planowane są jakieś inwestycje zagraniczne, ewentualnie jakieś przejęcia w kraju?

Pomiędzy tym, co PZU powinno, a tym co może, w związku z konfliktem między akcjonariuszami, mamy maksymalnie otwarte nożyce. I na tym poprzestańmy.

Czy możemy cofnąć się do okresu Pańskiego spotkania z Komisją Nadzoru Finansowego?

Komisja głosowała za mną większością głosów 4: 3. To dobry wynik i poszedł w świat.

Ale przewodniczący Komisji Stanisław Kluza głosował przeciwko Pańskiej kandydaturze?

Od lat toczy się tzw. wojna o PZU. Sympatie i związki z jedną ze stron konfliktu ujawniają się w bardzo dziwnych i niespodziewanych miejscach. A wracając do pańskiego pytania - z mojej perspektywy bardziej istotne jest, że za moją kandydaturą głosował p. prof. Henryk Cioch z KUL-u niż p. Stanisław Kluza. Dla mnie ich autorytety są nieporównywalne. Przy okazji - jeśli prawdą jest, że przeciwko mnie głosowała także osoba, która wcześniej dwukrotnie nie zdała egzaminu na członka rady nadzorczej w spółkach skarbu państwa - to traktuję to jako żart.

Kogo ma Pan na myśli?

...

Jak, według Pana, zakończy się spór o przejęcie kontroli nad PZU?

Nie wyobrażam sobie, by konflikt między akcjonariuszami zakończył się kosztem Skarbu Państwa. Chociaż - jak widzę - z niektórych stron następuje brutalizacja tego konfliktu, który przekształcił się w regularną wojnę.

Czy mógłby Pan podać przykłady?

W tym czasie i w tym miejscu nie mam już nic więcej do powiedzenia, ale w przyszłości?

Dziękuję za rozmowę.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy