Codziennie przekonują się o tym, że tak nie jest.
Czy jest odpływ pracowników z PZU do konkurencji?
Myślę, że PZU jest bardzo dobrym pracodawcą. Również pod względem finansowym. Nie zaprzeczam oczywiście, że ludzie odchodzą do konkurencji, natomiast zdarza się to rzadko. Ani razu nie zdarzyło się, abym to ja zaproponował komuś pracę w PZU, a ten ktoś by się na to nie zgodził. Natomiast wielokrotnie zdarzało się, że różne osoby zabiegały o zatrudnienie i spotykały się z moją odmową.
Planuje Pan zmiany organizacyjne wewnątrz grupy PZU?
Poważne zmiany są w tej chwili absolutnie niemożliwe, ze względu na konflikt między akcjonariuszami. Jeśli chodzi np. o nowy ład korporacyjny (struktura "płaskiego holdingu", przygotowana jeszcze przez Cezarego Stypułkowskiego - red.), to ja nie twierdzę kategorycznie, że to jest zły pomysł. Nie mam zamiaru tego oceniać. Zresztą, moim zdaniem, obecna struktura grupy nie jest najlepsza. Natomiast prawdziwe, głębokie zmiany mogłyby rodzić kolejne konflikty między akcjonariuszami.
Mniejsze zmiany organizacyjne będą realizowane, natomiast nie będą one miały wpływu na strukturę grupy. Mam na myśli np. łączenie lub dzielenie niektórych biur w ramach grupy.
Ostatnie walne zgromadzenie akcjonariuszy towarzystwa zdominowała w dużym stopniu dyskusja na temat tzw. Komitetu Współpracy Strategicznej, czyli ciała złożonego z przedstawicieli Eureko i PZU. Zarząd ubezpieczyciela, podobnie zresztą jak ministerstwo skarbu, uznał, że ów komitet przejął w dużej części władzę nad spółką. Czy w związku z działalnością komitetu jest pomysł przeprowadzenia w PZU audytu śledczego?
Prezes PZU nie jest od tego, aby zajmować się audytem śledczym. Od tego są odpowiednie biura i to one mogą podjąć taką decyzję. Natomiast Komitet Współpracy Strategicznej, czyli de facto "nadzarząd" PZU, będzie się w mojej opinii często przewijał w różnego rodzaju postępowaniach, prowadzonych przez powołane ku temu organy. Albowiem porozumienie o tzw. współpracy strategicznej naruszało w sposób oczywisty umowę prywatyzacyjną. Tak naprawdę komitet skupiał w swoich rękach władzę, która przypisana jest zarządowi i radzie nadzorczej PZU. A nawet sięgał niemal po uprawnienia przysługujące walnemu zgromadzeniu.
Zarzuca się Panu przeniesienie konfliktu między Skarbem Państwa a Eureko do wewnątrz PZU...
To jest odwracanie kota ogonem. Najpierw ktoś pozwolił na to, by Eureko miało w PZU większe możliwości decydowania, niż wynikałoby to ze struktury akcjonariatu. Chodzi nie tylko o zarządy i rady nadzorcze spółek zależnych grupy PZU. Towarzystwo było od środka opanowane przez Eureko. Każda próba egzekwowania zapisów umowy prywatyzacyjnej, nie po myśli Eureko, jest przez Holendrów interpretowana jako przenoszenie konfliktu między właścicielami do spółki. Kompletnie się z tym zarzutem nie zgadzam.
Wiadomo już, że zysk PZU za zeszły rok będzie rekordowy. Co o tym zadecydowało?
Po pierwsze, po moim przyjściu do PZU zostały podjęte działania dyscyplinujące, powiedzmy - nakazujące pracownikom większe zaangażowanie. Przede wszystkim pracownicy, głównie dyrektorzy, zdali sobie sprawę, że nie są nietykalni. Trzeba też zwrócić uwagę na to, że ograniczone zostały różnego rodzaju wydatki. W szczególności jednak wpływ na to miało otoczenie zewnętrzne - wiadomo, że koniunktura gospodarcza jest sprzyjająca.
A jak ma zamiar rozwijać się PZU? Czy planowane są jakieś inwestycje zagraniczne, ewentualnie jakieś przejęcia w kraju?
Pomiędzy tym, co PZU powinno, a tym co może, w związku z konfliktem między akcjonariuszami, mamy maksymalnie otwarte nożyce. I na tym poprzestańmy.
Czy możemy cofnąć się do okresu Pańskiego spotkania z Komisją Nadzoru Finansowego?
Komisja głosowała za mną większością głosów 4: 3. To dobry wynik i poszedł w świat.
Ale przewodniczący Komisji Stanisław Kluza głosował przeciwko Pańskiej kandydaturze?
Od lat toczy się tzw. wojna o PZU. Sympatie i związki z jedną ze stron konfliktu ujawniają się w bardzo dziwnych i niespodziewanych miejscach. A wracając do pańskiego pytania - z mojej perspektywy bardziej istotne jest, że za moją kandydaturą głosował p. prof. Henryk Cioch z KUL-u niż p. Stanisław Kluza. Dla mnie ich autorytety są nieporównywalne. Przy okazji - jeśli prawdą jest, że przeciwko mnie głosowała także osoba, która wcześniej dwukrotnie nie zdała egzaminu na członka rady nadzorczej w spółkach skarbu państwa - to traktuję to jako żart.
Kogo ma Pan na myśli?
...
Jak, według Pana, zakończy się spór o przejęcie kontroli nad PZU?
Nie wyobrażam sobie, by konflikt między akcjonariuszami zakończył się kosztem Skarbu Państwa. Chociaż - jak widzę - z niektórych stron następuje brutalizacja tego konfliktu, który przekształcił się w regularną wojnę.
Czy mógłby Pan podać przykłady?
W tym czasie i w tym miejscu nie mam już nic więcej do powiedzenia, ale w przyszłości?
Dziękuję za rozmowę.