Prywatni inwestorzy, którzy kupili akcje spółek holdingu BOT Górnictwo i Energetyka oraz Południowego Koncernu Energetycznego od pracowników tych przedsiębiorstw, alarmują, że jeśli wejdzie w życie zaproponowana przez resort skarbu specustawa, to wykorzystają wszelkie możliwe środki, aby ją zaskarżyć. Zapowiada się zatem długa bitwa, najpierw o ustawę, a potem o akcje spółek energetycznych.
Przeciw czemu protestują?
Kierowane przez Wojciecha Jasińskiego ministerstwo skarbu chce umożliwić załogom zamianę akcji energetycznych spółek parterowych na walory skonsolidowanych grup. Jednak wejście w życie przygotowanej przez MSP specustawy może spowodować, że po giełdowym debiucie Polskiej Grupy Energetycznej i Energetyki Południe prywatnym graczom pozostaną tylko niewiele warte i niepłynne akcje PKE i BOT.
Spółki te wejdą w skład - odpowiednio - PGE oraz Energetyki Południe. Do pracowników BOT-u i PKE trafiły już 15-proc. pakiety akcji tych przedsiębiorstw. Rzecz w tym, że większość akcji pracowniczych została już odkupiona przez innych inwestorów, również zagranicznych. Zdaniem MSP, oni nie powinni być uprawnieni do konwersji. Rząd obawia się sytuacji, w której jeden inwestor skupiłby od pracowników 5-10 proc. akcji, które mógłby automatycznie zamienić na aktywa skonsolidowanej, wchodzącej na giełdę grupy. To, zdaniem MSP, dawałoby mu zbyt duży wpływ na losy spółki.
Kto może to wygrać?