Po raz pierwszy na rynku polskim zakończył działalność fundusz z ochroną kapitału. KB Klik Europa FIZ po dwóch latach od uruchomienia zarobił dla swoich klientów 25,25 proc. (przy maksymalnej możliwej do osiągnięcia stopie zwrotu na poziomie 43 proc.). Takimi wynikami nie mogą się pochwalić fundusze otwarte, inwestujące w zagraniczne papiery dłużne, ale na funduszach polskich akcji można było zyskać w tym czasie od 50 do ponad 127 proc.

Fundusze z ochroną kapitału całość pieniędzy powierzonych przez klientów przeznaczają na zakup obligacji, z których stały dochód jest przeznaczany na inwestycje w instrumenty pochodne. Dzięki temu mogą osiągać dodatkowe zyski. - Potencjał wzrostu jest tu ograniczony. Można taniej samodzielnie zbudować taki portfel. Z drugiej strony, klienci wolą gotowe produkty - mówi Adam Ruciński, prezes Kancelarii Audytorów i Doradców Ruciński i Wspólnicy.

- Konkurencja nie lubi naszych funduszy z ochroną kapitału - przyznaje Piotr Dec, dyrektor rozwoju produktów KBC TFI. Jednak to właśnie oferta funduszy gwarantowanych ma być kartą przetargową tego towarzystwa w walce o pieniądze inwestorów. - Większość funduszy jest dziś kupowana przez klientów, którzy przenoszą oszczędności z depozytów bankowych i nie akceptują straty - mówi Piotr Habiera, wiceprezes KBC TFI. Towarzystwo ma dziś ponad 50-proc. udział w rynku funduszy gwarantowanych. W tym roku z jego oferty znikną cztery takie produkty, ale w ich miejsce TFI chce uruchomić osiem nowych funduszy. KBC TFI rozważa także utworzenie funduszu inwestującego w małe spółki.