Pamapol wprowadził zmiany do umowy zawartej z właścicielami Wilbo - Waldemarem Wilandtem i Dariuszem Bobińskim. To konsekwencja naszych artykułów, dotyczących interpretacji przepisów ustawy o ofercie.

Chodzi o sposób przekraczania progów 33 i 66 proc. głosów na walnym zgromadzeniu. Z interpretacji wydanej przez Komisję Nadzoru Finansowego wynika, że przedstawiony przez właścicieli Pamapolu plan przejęcia Wilbo nie był zgodny z przepisami. Po przekroczeniu jednocześnie 33 i 66 proc. głosów firma zamierzała po prostu zejść poniżej poziomu 66 proc. Tymczasem KNF jest zdania, że w takim wypadku należy ogłosić wezwanie na wszystkie akcje w wolnym obrocie lub zejść poniżej progu 33 proc. głosów.

Strony postanowiły więc, że akcje Wilbo zostaną pozbawione uprzywilejowania, zanim trafią do Pamapolu. W ten sposób spółka stanie się właścicielem od 59,9 proc. do 65,9 proc. walorów Wilbo. Wystarczy wtedy, że ogłosi wezwanie na 0,1 proc. papierów rybnej spółki.

Poza tym strony uzgodniły, że Pamapol wyemituje dla właścicieli Wilbo mniej akcji, niż pierwotnie przewidywano - 2,026 mln, a nie 2,073 mln papierów. Dodatkowo dojdzie do wymiany nieruchomości. Wilbo odda Wilandtowi i Bobińskiemu magazyn mroźniczy we Władysławowie, z którego spółka na co dzień nie korzysta. W zamian otrzyma od właścicieli nieruchomość w Gdyni, przylegającą do jej zakładu.

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, Pamapol ogłosił wezwanie na akcje Wilbo. Płaci 4 zł za papier. Zapisy zaczną się 6 marca i potrwają dwa tygodnie. Producent dań gotowych chce skupić od 17,65 do 23,66 proc. kapitału.