Kontynuacja wyprzedaży na światowych rynkach doprowadziła do pogłębiania wtorkowej przeceny na warszawskim parkiecie. Tym razem najbardziej ucierpiały akcje blue chips. WIG20 poszedł w dół o dalsze 2,5 proc. i osiągnął najniższy poziom w tym roku. Najbardziej przyczynił się do tego bank Pekao. Spadek jego kursu o 4,8 proc. odpowiadał za 0,6 pkt proc. zniżki indeksu. Podaż była - podobnie jak dzień wcześniej - bardzo duża. Obroty akcjami z notowań ciągłych przekroczyły 2,7 mld zł. Tak pokaźne nie były już dawno. Na wartości straciły kursy 182 firm z 281, którymi obraca się w systemie ciągłym.
Przyczyna złych nastrojów była ta sama co dzień wcześniej - zła sytuacja na globalnych rynkach. Inwestorzy próbowali odpowiedzieć na pytanie, czy rzeczywistym powodem gwałtownego spadku były jedynie obawy przed pęknięciem spekulacyjnej bańki na chińskiej giełdzie, czy też był to jedynie pretekst do rozpoczęcia realizacji zysków. W pierwszym przypadku perspektywy byłyby bardziej optymistyczne, bo giełda Państwa Środka jest dość wyizolowanym rynkiem. W drugim oznaczałoby to, że inwestorzy reagują na napływające ostatnio informacje, które wskazują na kontynuację spowolnienia w amerykańskiej gospodarce. Wczorajsza obniżka szacunków dotyczących tempa jej wzrostu w IV kwartale do 2,2 proc. (z wcześniejszych 3,5 proc.) umacniała takie przekonanie.