Trzynaście osób z największych banków inwestycyjnych - w tym Morgana Stanleya, UBS i Bear Stearns - odpowie na zarzuty handlu akcjami na podstawie informacji poufnych. Śledczy z Nowego Jorku chwalą się, że udało im się rozbić jedną z największych grup insider traderów od lat 80.

W jej skład mieli wchodzić przedstawiciele czterech banków inwestycyjnych, wielu funduszy hedgingowych, prawnicy, a nawet przedstawiciele nadzoru rynkowego, którzy, gdy odkryli przestępstwo, mieli żądać łapówek za zachowanie milczenia. Z trzynastu oskarżonych, wśród których znalazł się Mi tchel Guttenberg, wysoko postawiony menedżer UBS, dziewięciu trafiło do aresztu, a czterech przyznało się do winy. Zarzuty dotyczą defraudacji przy obrocie papierami wartościowymi, zmowy przestępczej oraz wręczania łapówek.

Oskarżeni uzyskali dzięki przestępstwom 15 mld USD.

Śledztwo, prowadzone razem przez komisję giełdową SEC, FBI oraz biuro prokuratora generalnego USA na Manhattanie, rozpoczęło się ponad rok temu i wciąż się toczy.

Sam proceder przestępczy trwał już jednak od 2001 r. Zaczęło się od 25 tys. USD długu, który Guttenberg miał oddać Erikowi Franklinowi, wówczas menedżerowi funduszu hedgingowego w Bear Stearns. Guttenberg postanowił go spłacić informacjami o rekomendacjach dla akcji. Miał do nich dostęp wcześniej niż rynek, ponieważ zasiadał w swoim banku w komitecie, który je zatwierdzał. Gdy Guttenberg spłacił zobowiązania, partnerzy postanowili dzielić się zyskami. Wciągnęli też w przestępstwo inne osoby. Siatka zaczęła wymieniać informacje o planowanych fuzjach i przejęciach, czy faworyzować swoich członków przy przydzielaniu akcji w ramach ofert publicznych. Oskarżonym grożą dziesiątki lat więzienia.