Rusia Petroleum, spółka zależna brytyjsko-rosyjskiego koncernu TNK-BP, prawdopodobnie straci licencję na eksploatację jednego z największych złóż gazu ziemnego w Rosji. To kiepska wiadomość dla Wiktora Wekselberga, największego po BP akcjonariusza paliwowego konsorcjum.
W lutym Rosnedr, urząd zajmujący się kontrolą wydobycia surowców, poinformował Rusia Petroleum, że firma straci pozwolenie na eksploatację gazu, jeśli w ciągu trzech miesięcy nie przestanie łamać zasad licencji. Jedną z nich jest dostarczanie w ciągu roku regionowi irkuckiemu, gdzie znajduje się Kowykta, 9 miliardów m sześc. gazu. Na razie Rusia Petroleum wydobyła jedynie 33,8 mln m sześc. paliwa. Dlatego Rosnedr postawił twarde ultimatum: w trzy miesiące ma wzrosnąć produkcja albo firma pożegna się z prawami do eksploatacji.
Potencjalnie operatorowi Kowykty zostało jeszcze trochę czasu, ale władze faktycznie wydały już wyrok. - Rusia Petroleum nie będzie w stanie wypełnić naszych warunków i straci licencję - stwierdził Anatolij Ledowskich, szef Rosnedru.
Zdaniem ekspertów, nieugięte stanowisko rosyjskiego urzędu nie wynika tylko z troski o stabilne dostawy gazu dla Irkucka. - Problemy TNK-BP z licencją na Kowyktę to dobry moment na wejście do inwestycji Gazpromu, który od dawna interesuje się syberyjskim złożem - uważa Andriej Gromadin, analityk moskiewskiego banku MDM. Nieoficjalnie wiadomo, że TNK- BP wkrótce dogada się z Gazpromem w sprawie udziału giganta w syberyjskim projekcie. Specjaliści oceniają wartość całego złoża nawet na 6 mld USD. Jego potwierdzone zapasy to 1,9 bln m sześc. gazu. TNK-BP ma 62,8 proc. w spółce zajmującej się wydobyciem surowca z Kowykty. Reszta należy do holdingu Interros i władz regionu irkuckiego.
Według podobnego scenariusza gazowy potentat zdobył kontrolę nad inwestycją Sachalin-2, której głównym udzia- łowcem był koncern Royal Dutch/Shell.