Wczorajsza sesja przebiegała przez większą część dnia spokojnie w nastroju oczekiwania na dane makroekonomiczne. Nerwowa atmosfera rozgorzała po publikacji danych dotyczących wzrostu krajowej podaży pieniądza. Niższy od oczekiwanego poziom wzrostu rozbudził nadzieje inwestorów związane z podanymi 30 minut później danymi z USA dotyczącymi dynamiki wskaźnika PPI i wzrostu bezrobocia - niestety, dla byków obie wartości przestrzeliły oczekiwania i na chwilę spadliśmy do poziomu otwarcia. Pomimo silnego odbicia po dołku wyznaczonym przez publikację danych zza oceanu i utrzymywania się powyżej linii otwarcia w okolicach 3730 pkt, a także heroicznej walki byków w ciągu ostatnich 40 minut o ustanowienie dziś nowego maksimum indeksu, ten zamknął się na poziomie 3744,5 pkt, czyli dokładnie 11 punktów poniżej historycznego szczytu z 5 czerwca, tworząc tym samym białą świecę z pokaźną luką hossy. Jest to o tyle istotne, że potwierdza otwarcie drogi do dalszych wzrostów i ustanawiania nowych szczytów. Historyczne maksimum zanotował natomiast indeks WIG (na poziomie 64 698,72 pkt), poprawiając wynik z 5 czerwca o 76,04 punktu.

Dzisiejsza sesja przebiegać będzie pod znakiem przygotowań do "godziny czarów" i zamknięcia czerwcowych serii kontraktów terminowych i opcji, a biorąc pod uwagę znaczny ruch na rynku instrumentów pochodnych i dyskonto, jakie przez większość wczorajszej sesji oferowały kontrakty, ostatnia godzina notowań okaże się próbą sił wskazującą dalszy rozwój sytuacji. Ewentualne przebicie poziomu 3800 pkt dałoby bykom solidną podporę w postaci wsparcia na poziomie 3700 punktów i bazę wypadową do ataków na 4000.

Obroty na poziomie przekraczającym 2,2 mld zł pokazują siłę wciąż drzemiącą w rynku. Małe spadki spółek tracących na wartości i pokaźne wzrosty zyskujących wraz z dużym obrotem na rosnących akcjach spółek surowcowych - głównie KGHM i Orlenu, wspomagane sporą zwyżką TVN i Telekomunikacji dają nadzieję, że staną się one motorem kolejnej fali wzrostów.