Dane o zmniejszeniu się importu miedzi przez Chiny i zwyżce tamtejszych zapasów przesądziły o piątkowych niewielkich spadkach cen tego metalu. Tona kosztowała w transakcjach trzymiesięcznych w Londynie 7420 dolarów, o około 30 USD mniej niż dzień wcześniej. W ostatnich dniach na rynku panowały raczej niewielkie zmiany notowań. Licząc od poprzedniego piątku, ceny wzrosły o ok. 280 USD, czyli o 3,5 proc. Import miedzi przez Chiny, największego konsumenta tego metalu, spadł w maju o 32 proc., do 129,9 tys. ton, w porównaniu z kwietniem. Po raz ostatni równie duży spadek zanotowano w październiku 2005 roku. Dodatkowo rosną chińskie zapasy miedzi. Zasoby metalu w magazynach monitorowanych przez giełdę terminową w Szanghaju podskoczyły w tym tygodniu o 6,4 proc. i osiągnęły poziom nieobserwowany od trzech lat. Według analityków firmy Sanford C. Bernstein, po raz pierwszy od dawna światowy rynek miedzi przesunął się w stronę niewielkiej nadwyżki podaży. Potwierdzenie się tych informacji mogłoby skutecznie przerwać pięcioletnią już miedziową hossę, podczas której ceny metalu wzrosły czterokrotnie. Dotąd cały czas popyt był górą za sprawą pędzących Chin. Potencjał wzrostu tamtejszej gospodarki wprawdzie jeszcze się nie wyczerpuje - czego potwierdzeniem, czwartkowe dane o produkcji, która wzrosła w maju aż o 18,1 proc. - jednak Państwo Środka pod względem zapotrzebowania na surowce staje się coraz częściej samowystarczalne. Większym spadkom na rynku miedzi zapobiegły w piątek korzystne dane o amerykańskiej inflacji, wskazujące, że nie ma zagrożenia podwyżkami stóp procentowych i spowolnieniem wzrostu w USA.