Rząd zatwierdził wczoraj projekt ustawy o nadzorze właścicielskim nad spółkami z udziałem Skarbu Państwa. Zdaniem premiera Jarosława Kaczyńskiego, przepisy te pozwolą uniknąć Polsce "dzikiej prywatyzacji" i "przejmowania własności państwowej". - Ustawa uporządkuje te sprawy. Będzie maleć liczba podmiotów nadzorowanych przez państwo - powiedział J. Kaczyński.

Ale żeby przyspieszyć prywatyzację, rząd chce najpierw określić, które przedsiębiorstwa sprzedawane nie będą. - Pracujemy nad listą spółek o istotnym znaczeniu dla Skarbu Państwa - powiedział Wojciech Jasiński, minister skarbu państwa. - Na tej liście będą różne spółki: od takich, jak przedsiębiorstwa transportujące ropę, gaz i energię elektryczną, do kopalni soli w Wieliczce. Ta ostatnia znajdzie się tam nie ze względu na wartość dla gospodarki, ale dlatego, że jest istotna dla kultury - powiedział.

Drugim krokiem, który ma przyspieszyć prywatyzację, będzie wydanie przez rząd rozporządzenia z harmonogramem sprzedaży akcji i udziałów Skarbu Państwa w pozostałych spółkach. Zdaniem Wojciecha Jasińskiego, sprzedaż państwowych spółek zostanie usprawniona, ponieważ będzie mogła odbywać się w drodze aukcji.

Przedsiębiorstwom, z których Skarb Państwa się nie wycofa, ustawa przysporzy nowych obowiązków. W ramach wzmacniania nadzoru MSP chce w tych spółkach delegować członków rad nadzorczych do pełnienia stałego nadzoru, a w niektórych także powoływać tzw. komitety audytu. Pomysły te są krytykowane przez przedsiębiorców jako biurokratyczne utrudnienie.

Ale to nie koniec zmian, które ma wprowadzić ustawa o nadzorze właścicielskim. - Chcemy zlikwidować przepisy o wypłacaniu ekwiwalentu za akcje pracownicze w spółkach, które nie są prywatyzowane (a np. konsolidowane - red.) - powiedział Wojciech Jasiński. Przyznał, że regulacje te, wprowadzone w ubiegłym roku, stały się utrudnieniem przy nadzorowanych przez niego przekształceniach w energetyce.