Mamy już za sobą prawie połowę roku. Czy - jeśli chodzi o giełdowe debiuty - spełniają się prognozy GPW?
Przewidywaliśmy, że w tym roku zadebiutuje na giełdzie około 60 firm. W tych szacunkach uwzględnialiśmy kilka spółek, które miały bądź mają się przenieść z CeTO, parę firm, które ma wprowadzić na parkiet Skarb Państwa, kilka przedsiębiorstw zagranicznych oraz ponad 30 z sektora prywatnego, których przygoda z rynkiem kapitałowym dopiero się zaczyna. Generalnie prognoza się spełnia, ale kuleje prywatyzacja. W tym roku na razie poprzez giełdę nie została sprzedana żadna firma państwowa. Czekamy więc na realizację zapowiedzianych projektów ministerstwa skarbu. Mam nadzieję, że w drugiej połowie roku parę spółek z sektora publicznego trafi jednak na GPW. Oczywiście, bardzo dobrze ma się rynek ofert, jeśli chodzi o rodzime firmy prywatne. Trzy spółki przeszły na giełdę z CeTO oraz mamy już na koncie kolejne debiuty spółek zagranicznych czyli Warimpeksu oraz austriackiego dewelopera Immoeast, czy zarejestrowanej w Luksemburgu firmy ACE. Rychły debiut ma też w planach inny deweloper - Orco, notowany już w Pradze i w Paryżu. Prognoza na cały rok mówiła o sześciu-ośmiu zagranicznych debiutantach. Widać więc, że już jest bardzo dobrze.
Optymizmem napawa też wartość rynku IPO: przekroczyliśmy już granicę dwóch miliardów złotych (biorąc pod uwagę wartość akcji skierowanych na polski rynek - red.). To przyzwoity wynik. Jednak brakuje wciąż dużych emisji, na które niecierpliwie czekamy. Minusem są też małe pakiety, jakie spółki decydują się sprzedawać. Właściciele debiutujących firm chcą zachować kontrolę nad nimi. Na razie, gdy panuje dobra koniunktura, nie przeszkadza to inwestorom, ale problem może wystąpić, gdy skończy się hossa.
Czy rzeczywiście plany pozyskiwania spółek z regionu Europy Środkowo--Wschodniej uda się zrealizować? Kilku zagranicznych debiutantów to dobry wynik, ale nie zmienia to faktu, że ambicje GPW - jeśli wierzyć deklaracjom - są dużo większe.
Te plany, jak wspomniałem, są realizowane. Tylko w pierwszych miesiącach roku "odnaleźliśmy" kilka firm, które - jak sądzę - zadebiutują w tym roku. Chodzi o emitentów z Estonii, Bułgarii i Ukrainy. W pierwszym przypadku jest już oficjalne potwierdzenie giełdowych planów od spółki PTA, notowanej w Tallinie. Jej śladem jeszcze w tym roku może podążyć kilka firm estońskich. W Bułgarii spółkę do wejścia na GPW przygotowuje Hansapank, który jest naszym tzw. IPO Partnerem. Do końca roku do Warszawy z Ukrainy może przyjąć kolejna firma spożywcza, duży koncern obecny na rynkach międzynarodowych. Nie mogę na razie zdradzać jego nazwy.