Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, oferty będzie można liczyć w setkach

Z Ludwikiem Sobolewskim, prezesem Giełdy Papierów Wartoœciowych w Warszawie, rozmawia Andrzej Szurek

Publikacja: 23.06.2007 09:52

Mamy już za sobą prawie połowę roku. Czy - jeśli chodzi o giełdowe debiuty - spełniają się prognozy GPW?

Przewidywaliśmy, że w tym roku zadebiutuje na giełdzie około 60 firm. W tych szacunkach uwzględnialiśmy kilka spółek, które miały bądź mają się przenieść z CeTO, parę firm, które ma wprowadzić na parkiet Skarb Państwa, kilka przedsiębiorstw zagranicznych oraz ponad 30 z sektora prywatnego, których przygoda z rynkiem kapitałowym dopiero się zaczyna. Generalnie prognoza się spełnia, ale kuleje prywatyzacja. W tym roku na razie poprzez giełdę nie została sprzedana żadna firma państwowa. Czekamy więc na realizację zapowiedzianych projektów ministerstwa skarbu. Mam nadzieję, że w drugiej połowie roku parę spółek z sektora publicznego trafi jednak na GPW. Oczywiście, bardzo dobrze ma się rynek ofert, jeśli chodzi o rodzime firmy prywatne. Trzy spółki przeszły na giełdę z CeTO oraz mamy już na koncie kolejne debiuty spółek zagranicznych czyli Warimpeksu oraz austriackiego dewelopera Immoeast, czy zarejestrowanej w Luksemburgu firmy ACE. Rychły debiut ma też w planach inny deweloper - Orco, notowany już w Pradze i w Paryżu. Prognoza na cały rok mówiła o sześciu-ośmiu zagranicznych debiutantach. Widać więc, że już jest bardzo dobrze.

Optymizmem napawa też wartość rynku IPO: przekroczyliśmy już granicę dwóch miliardów złotych (biorąc pod uwagę wartość akcji skierowanych na polski rynek - red.). To przyzwoity wynik. Jednak brakuje wciąż dużych emisji, na które niecierpliwie czekamy. Minusem są też małe pakiety, jakie spółki decydują się sprzedawać. Właściciele debiutujących firm chcą zachować kontrolę nad nimi. Na razie, gdy panuje dobra koniunktura, nie przeszkadza to inwestorom, ale problem może wystąpić, gdy skończy się hossa.

Czy rzeczywiście plany pozyskiwania spółek z regionu Europy Środkowo--Wschodniej uda się zrealizować? Kilku zagranicznych debiutantów to dobry wynik, ale nie zmienia to faktu, że ambicje GPW - jeśli wierzyć deklaracjom - są dużo większe.

Te plany, jak wspomniałem, są realizowane. Tylko w pierwszych miesiącach roku "odnaleźliśmy" kilka firm, które - jak sądzę - zadebiutują w tym roku. Chodzi o emitentów z Estonii, Bułgarii i Ukrainy. W pierwszym przypadku jest już oficjalne potwierdzenie giełdowych planów od spółki PTA, notowanej w Tallinie. Jej śladem jeszcze w tym roku może podążyć kilka firm estońskich. W Bułgarii spółkę do wejścia na GPW przygotowuje Hansapank, który jest naszym tzw. IPO Partnerem. Do końca roku do Warszawy z Ukrainy może przyjąć kolejna firma spożywcza, duży koncern obecny na rynkach międzynarodowych. Nie mogę na razie zdradzać jego nazwy.

W ekspansji zagranicznej stawiacie na nasz region, czyli tak naprawdę na jakie rynki? Ich lista, zdaje się, stale się wydłuża.

Rzeczywiście, pojęcie regionu zaczęło nam się rozszerzać. Rok temu jeszcze nie braliśmy pod uwagę przyciągania słoweńskich i bułgarskich spółek do Warszawy. Teraz sytuacja się zmieniła. Przymierzamy się do Rumunii. Na razie nie ma harmonogramu działań na tym rynku, ale bardzo poważnie podchodzimy do tej kwestii. Jest to duża gospodarka, a kapitalizacja giełdy w Bukareszcie zaczyna zbliżać się do kapitalizacji Pragi czy Budapesztu. Typowałbym Rumunię na "tygrysa" w tej części Europy. Na razie nie zbliżamy się do Rosji, gdyż nie mamy jeszcze koncepcji, jak przełamać tamtejszą modę na Londyn.

Zamierzamy też pozyskiwać emitentów z rynków rozwiniętych, z Europy Zachodniej. Otrzymywałem sygnały np. z Włoch, że z pewnych względów rodzime parkiety nie pasują tamtejszym spółkom. Żywym przykładem takiego myślenia jest przecież ACE, firma działająca w Hiszpanii, która ma blisko giełdę w Madrycie, a wybrała Warszawę. Ponadto bmp planuje wprowadzić na GPW niemiecką spółkę ze swojego portfela inwestycyjnego. Są więc podstawy, by interesować się tą częścią Europy. Możliwe nawet, że w przyszłym roku wyruszymy do Londynu, by tam promować zalety naszego parkietu. Jesteśmy w stanie przyciągnąć niektóre spółki z AIM (Alternative Investment Market, należący do londyńskiej giełdy rynek dla mniejszych, rozwijających się przedsiębiorstw - przyp. red) na warszawski parkiet. Notowany na Wyspach deweloper - Atlas Estates - zamierza wejść na GPW jeszcze w tym roku.

Ciekawym kierunkiem może być Izrael. Jeździliśmy tam w marcu, były rozmowy z paroma spółkami i jest już dwóch potencjalnych kandydatów do notowań w Warszawie. Jeden z nich to spółka informatyczna, która prawdopodobnie wejdzie na powstający NewConnect, zaś druga firma to deweloper. W Izraelu duże wrażenie robi przykład notowanych u nas Cinema City oraz GTC, co przekłada się też na zainteresowanie warszawską giełdę.

Czy może się coś zmieniæ w sprawie przyciągania dużych koncernów na GPW? Takich, które mogą znacząco podnieść kapitalizację naszej giełdy.

Prowadzimy rozmowy z amerykańskim koncernem medialnym CME, notowanym już w Pradze i na Nasdaq. W Kijowie udało mi się spotkać z Walentyną Semeniuk, szefową FDM, urzędu odpowiedzialnego na Ukrainie za prywatyzację. Dyskutowaliśmy o możliwości wejścia Ukrtelekomu oraz innych państwowych firm na warszawską giełdę. Teraz pozostajemy w kontakcie i wymieniamy się informacjami. W Słowenii zachęcamy do debiutu koncerny Krka, Gorenje oraz Sava, ale na razie nie zanosi się na to, aby te firmy weszły do Warszawy. Spotykałem się też z władzami kazachskiego potentata paliwowego KazMunajGaz, który jest obecny na giełdzie londyńskiej. Trzeba pamiętać, że źródłem podwyższenia kapitalizacji naszego parkietu może być nie tylko prywa-tyzacja, ale też duże koncerny zagraniczne.

GPW przymierza się do kupna udziałów giełd w Sofii i Lublanie. Niedługo może dojść do sprzedaży pakietu akcji giełdy w Serbii. Z kolei parkietem w Bratysławie interesował się Wiedeń. Czy Warszawa wybiera się na jeszcze jakieś zakupy w regionie?

Jesteśmy zainteresowani każdym rynkiem w regionie, który jest na sprzedaż. Niewątpliwie uczestnictwo w przetargach pomaga w budowaniu międzynarodowego charakteru naszej giełdy. Jednak to tylko jedna metoda. Drugą jest przyciąganie spółek z rynków zagranicznych oraz tworzenie sieci brokerskich. Samo kupienie giełdy jeszcze nic nie daje. O wiele cenniejsze jest pozyskanie zagranicznego emitenta, którego śladem mogą pójść inni. Ważne jest, że w czasie, gdy staramy się o zakup giełdy w Lublanie czy Sofii, pokazujemy, że istniejemy i promujemy tym samym GPW. Jeszcze rok wcześniej w Słowenii mało kto znał potencjał Warszawy. Teraz tamtejsze środowisko identyfikuje warszawską giełdę jako poważnego gracza w regionie. Nawet jeśli nie uda nam się kupić słoweńskiego czy bułgarskiego parkietu, to w tych krajach zostanie ślad po GPW. Może to w przyszłości poskutkować wejściem firm ze Słowenii czy Bułgarii do Warszawy.

Jeśli sprawdzą się tegoroczne prognozy - ilu debiutów oczekiwałby Pan w przyszłym roku?

Myślę, że jeśli chodzi o następny rok można śmiało mówić o stu debiutach. Takie liczby padały w odniesieniu do tego roku, ale trzymałbym się mojej początkowej prognozy, czyli 60 nowych spółek na parkiecie. Niewykluczone, że debiutantów będzie więcej niż 60, ale raczej nie stu.

Jakie działania podejmuje GPW, aby ta optymistyczna prognoza na przyszły rok się sprawdziła?

Oprócz aktywności za granicą, usprawniana jest polityka informacyjna w kraju. Ruszyła InfoStrefa, serwis dla inwestorów. Wkrótce obok polskiej i angielskiej pojawi się też rosyjska wersja strony internetowej. Do końca roku ruszy portal na temat IPO w kilku językach. Serwis będzie umożliwiał też zapisywanie się na akcje przez internet.

W związku z uruchomieniem alternatywnej platformy obrotu zwiększy się aktywność firm inwestycyjnych, które bądź poszukiwać potencjalnych debiutantów. Planujemy też promocję dotyczącą opłat pobieranych od emitentów, ale tu wstrzymałbym się na razie z ujawnianiem szczegółów. Jeśli połączy się te wszystkie wysiłki, myślę, że można w przyszłym roku spokojnie oczekiwać stu debiutów.

Skoro wspomnieliśmy o opłatach... Czy GPW zamierza ponownie obniżyć opłaty pobierane od brokerów?

Na razie nie przewidujemy kolejnej obniżki. Chce zobaczyć, co przyniosło poprzednie cięcie opłat. Oczekuję, że wpły-nie na poprawę jakości i rozwój usług brokerskich. Sprawdzimy za około dwa miesiące, czy rzeczywiście się tak stało.

Kiedy możemy oczekiwać uruchomienia platformy NewConnect?

Najbardziej prawdopodobny termin to czas tuż po 20 sierpnia. Na początku przewiduję, że będzie notowane na nim kilka spółek, do końca roku może być ich już kilkanaście.

Dziękuje za rozmowę.

(Rozmowa uwzględnia stan rynku na 5 czerwca.)

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy