Polskim drogom szkodzi Euro 2012

Polska, jak nigdy wcześniej, dysponuje miliardami euro z UE na budowę dróg i autostrad. I jak nigdy rosną ceny materiałów budowlanych, a złoty się umacnia

Publikacja: 23.06.2007 10:11

Realizacja rządowych planów budowy dróg i autostrad staje się coraz mniej prawdopodobna. Powodem jest wzrost kosztów z jednej strony i mocny złoty z drugiej.

Do końca 2013 roku Polska powinna mieć 1754 km autostrad i 2555 km dróg ekspresowych. Tak wynika z założeń Narodowej Strategii Spójności, dokumentu określającego, w jaki sposób będziemy się rozwijać dzięki wsparciu Unii Europejskiej. Teraz mamy 674 km autostrad i zaledwie 294 km dróg ekspresowych. A to oznacza, że w ciągu niespełna siedmiu lat musimy wybudować jeszcze 1080 km autostrad i 2261 km dróg ekspresowych.

A ma być jeszcze szybciej

Realizacja rządowych planów może jednak stanąć pod znakiem zapytania. Dodatkowo sytuację komplikuje fakt, że część dróg miałaby powstać szybciej niż pierwotnie planowano - ze względu na organizację przez Polskę i Ukrainę Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej. Ze wstępnych ustaleń międzyresortowego zespołu ds. organizacji Euro 2012 wynika, że większość tras ekspresowych, które miały zostać wybudowane do końca 2013 roku, teraz ma powstać do końca 2011 roku. Na pewno przyspieszona zostanie także budowa autostrady A4 na odcinku Tarnów-Korczowa (granica z Ukrainą). A szybsze tempo prac oznacza zwykle też większe koszty.

Surowce drożeją ekspresowo

Kiedy powstawały aktualne plany budowy dróg i autostrad, ceny materiałów budowlanych były nierzadko o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent niższe niż obecnie. - Koszt zakupu materiałów istotnie wpływa na koszt całego przedsięwzięcia - mówi Małgorzata Dobosz, rzeczniczka Skanska-NDI - generalnego wykonawcy odcinka Autostrady A1 z Rusocina (w okolicach Gdańska) do Nowych Marzów koło Grudziądza. - Dla przykładu: ceny elementów betonowych wzrosły w ostatnim roku o 30 procent. Dodatkowo bardzo trudno jest zapewnić sobie terminowość dostaw. Doszło do tego, że ze względu na terminy wynikające z podpisanych przez nas umów, kruszywo łamane (powstałe przez rozdrobnienie skał litych - red.) musimy importować ze Szwecji i Szkocji, mimo że jest droższe o 25 proc. niż w Polsce - tłumaczy Dobosz. Podobnie sytuację oceniają przedstawiciele innych firm budowlanych, w tym wykonawca autostrady A2 na odcinku Świecko - Nowy Tomyśl. - W 2004 roku szacowano, że budowa jednego kilometra autostrady będzie kosztowała nieco więcej niż 6 mln euro - mówi Izabela Urbanowicz z Autostrady Wielkopolskiej. - Teraz w grę wchodzi co najmniej 8-10 mln euro. Różnica wynika głównie ze wzrostu cen surowców - dodaje. Co więcej, w branży budowlanej, pracownicy wywierają skuteczną presję na wyższe płace, a część pracowników już wyjechała z Polski.

Jeśli chodzi o ceny gruntów, rosną one bardzo szybko już od dłuższego czasu, ale po decyzji o organizacji Euro 2012 w Polsce zwyżka jeszcze przybrała na sile. Sprzedający biorą pod uwagę nie tylko hossę na rynku nieruchomości, windującą ceny, ale i zdają sobie sprawę, że rząd w kwestii budowy dróg będzie działał pod rosnącą presją czasu.

- Kiedy planowano budowę autostrady A2, w latach 1996-2002 uśredniona cena metra kwadratowego terenów koło Łodzi wynosiła od 1 do 4 zł. W 2002 roku było to około 6 zł, natomiast w 2007 - już od 9 do 18 zł - informuje Artur Mrugasiewicz z biura rzecznika prasowego Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Jaka rzeka unijnych pieniędzy

Na wzroście cen materiałów budowlanych i gruntów lista problemów się nie kończy. Za kadencji premiera Kazimierza Marcinkiewicza, kiedy wstępnie ustalano wysokość dotacji unijnych na budowę dróg i autostrad, szacowano, że będzie to około 10 mld euro (dzisiaj wiemy, że z samego tylko Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko będzie to 58 proc. wszystkich wydatków programu przeznaczonych na transport, czyli około 11 mld euro). Wówczas przyjęto kurs euro na poziomie 4 zł, co dawało 40 mld zł. Dzisiaj, ze względu na umacniającego się złotego, jest to już o około 2 mld zł mniej. Według analityków, nasza waluta w najbliższych latach będzie się nadal umacniała - być może nawet o kilka procent rocznie. Może to sprawić, że zamiast około 40 czy 38 mld zł do dyspozycji - po przeliczeniu euro na złote - będzie sporo mniej pieniędzy. Jednocześnie za tę mniejszą kwotę nie da się wybudować tylu kilometrów dróg, ile można by było teraz, a tym bardziej - ile można było np. przed rokiem.

Pomogą zaskórniaki

i rosnący budżet?

Co, jeśli pieniędzy będzie coraz mniej? - Plany inwestycji zawsze konstruowane są w taki sposób, by zawierały rezerwy finansowe. Do tej pory było to około 20 procent wartości inwestycji - mówi Monika Niewinowska, rzecznik Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. - Gdyby jednak mimo to zabrakło pieniędzy, możemy pozyskać środki z innych programów operacyjnych (programów, w ramach których unijne pieniądze przeznaczane są na rozwój innych dziedzin gospodarki - red.) albo przesunąć pieniądze z innych działań w ramach tego samego programu - tłumaczy Niewinowska. Z informacji ministerstwa wynika także, że w razie wykorzystania całej pomocy unijnej, inwestycje infrastrukturalne zostaną dofinansowane z budżetu państwa. Co jednak będzie, jeżeli w budżecie nie będzie pieniędzy na ten cel?

Teraz ryzyko ponoszą

beneficjenci

Biorąc pod uwagę przewidywany dalszy wzrost kosztów budowy dróg i umacnianie się złotego, ważną rolę w realizacji planów rządowych odgrywać będzie tempo prac - dotychczas fatalne. Nie zawsze jednak krótkie odcinki autostrad powstają latami. Pozytywnym przykładem jest budowa odcinka autostrady A2 Konin-Stryków. Liczy on ponad 103 km i jest największym w Polsce zakończonym projektem infrastrukturalnym finansowanym ze środków unijnych. Odcinek powstał w ekspresowym, jak na polskie warunki, tempie - zaledwie w 22 miesiące (chociaż i tak budowa trwała dłużej, niż planowano).

Projekt od tych, które będą realizowane w przyszłości, odróżnia jednak jedna istotna rzecz. Według przyjętych zasad, umowy finansowane z Funduszu Spójności (środki przyznane nam przez Unię Europejską w budżecie na lata 2004-2006, do wydania najpóźniej do końca 2008 roku) opiewają na kwoty wyrażone w euro. Zatem ryzyko kursowe spoczywa na barkach odbiorców unijnych dotacji. - Podpisaliśmy kontrakty, gdy euro kosztowało 4,7 zł. Kiedy kończyliśmy budowę, kurs euro wahał się w granicach 3,9-3,82 - mówi Dawid Bajorek, zastępca dyrektora ds. zakupów firmy Mota Engil, realizującej budowę. - To znacznie zmniejszyło zyski wykonawców - dodaje.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy