Kiedy powstawały aktualne plany budowy dróg i autostrad, ceny materiałów budowlanych były nierzadko o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent niższe niż obecnie. - Koszt zakupu materiałów istotnie wpływa na koszt całego przedsięwzięcia - mówi Małgorzata Dobosz, rzeczniczka Skanska-NDI - generalnego wykonawcy odcinka Autostrady A1 z Rusocina (w okolicach Gdańska) do Nowych Marzów koło Grudziądza. - Dla przykładu: ceny elementów betonowych wzrosły w ostatnim roku o 30 procent. Dodatkowo bardzo trudno jest zapewnić sobie terminowość dostaw. Doszło do tego, że ze względu na terminy wynikające z podpisanych przez nas umów, kruszywo łamane (powstałe przez rozdrobnienie skał litych - red.) musimy importować ze Szwecji i Szkocji, mimo że jest droższe o 25 proc. niż w Polsce - tłumaczy Dobosz. Podobnie sytuację oceniają przedstawiciele innych firm budowlanych, w tym wykonawca autostrady A2 na odcinku Świecko - Nowy Tomyśl. - W 2004 roku szacowano, że budowa jednego kilometra autostrady będzie kosztowała nieco więcej niż 6 mln euro - mówi Izabela Urbanowicz z Autostrady Wielkopolskiej. - Teraz w grę wchodzi co najmniej 8-10 mln euro. Różnica wynika głównie ze wzrostu cen surowców - dodaje. Co więcej, w branży budowlanej, pracownicy wywierają skuteczną presję na wyższe płace, a część pracowników już wyjechała z Polski.
Jeśli chodzi o ceny gruntów, rosną one bardzo szybko już od dłuższego czasu, ale po decyzji o organizacji Euro 2012 w Polsce zwyżka jeszcze przybrała na sile. Sprzedający biorą pod uwagę nie tylko hossę na rynku nieruchomości, windującą ceny, ale i zdają sobie sprawę, że rząd w kwestii budowy dróg będzie działał pod rosnącą presją czasu.
- Kiedy planowano budowę autostrady A2, w latach 1996-2002 uśredniona cena metra kwadratowego terenów koło Łodzi wynosiła od 1 do 4 zł. W 2002 roku było to około 6 zł, natomiast w 2007 - już od 9 do 18 zł - informuje Artur Mrugasiewicz z biura rzecznika prasowego Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Jaka rzeka unijnych pieniędzy
Na wzroście cen materiałów budowlanych i gruntów lista problemów się nie kończy. Za kadencji premiera Kazimierza Marcinkiewicza, kiedy wstępnie ustalano wysokość dotacji unijnych na budowę dróg i autostrad, szacowano, że będzie to około 10 mld euro (dzisiaj wiemy, że z samego tylko Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko będzie to 58 proc. wszystkich wydatków programu przeznaczonych na transport, czyli około 11 mld euro). Wówczas przyjęto kurs euro na poziomie 4 zł, co dawało 40 mld zł. Dzisiaj, ze względu na umacniającego się złotego, jest to już o około 2 mld zł mniej. Według analityków, nasza waluta w najbliższych latach będzie się nadal umacniała - być może nawet o kilka procent rocznie. Może to sprawić, że zamiast około 40 czy 38 mld zł do dyspozycji - po przeliczeniu euro na złote - będzie sporo mniej pieniędzy. Jednocześnie za tę mniejszą kwotę nie da się wybudować tylu kilometrów dróg, ile można by było teraz, a tym bardziej - ile można było np. przed rokiem.
Pomogą zaskórniaki